Na konferencji prasowej przed meczem ŁKS-Miedź Legnica Marcin Pogorzała został zapytany o „cieszynkę”, którą jego piłkarze zaprezentowali po zdobyciu pierwszej bramki w meczu w Rzeszowie.
Po trafieniu Pirulo otwierającym wynik meczu w Rzeszowie ełkaesiacy całą drużyną pobiegli w stronę ławki rezerwowych, by świętować trafienie razem ze sztabem szkoleniowym. To nie pierwszy raz, gdy za kadencji Marcina Pogorzały zespół podkreśla w ten sposób wsparcie dla trenerów. Podobnie było w ubiegłorocznym starciu z GKS-em Tychy, gdy po zdobyciu bramki w stronę ławki rezerwowych popędził Ricardinho. Pogorzała, który mecz w Rzeszowie oglądał z wysokości trybun nie ukrywał, że ten gest drużyny był dla niego wielkim powodem do radości. -Bardzo się ucieszyłem, kiedy to zobaczyłem, nie było to w żaden sposób planowane z naszej strony – powiedział.
Nie bez znaczenia było to, że cała sytuacja miała miejsce po trafieniu Pirulo, który jest ostatnio krytykowany i przechodzi strzelecki kryzys. Pogorzała opowiedział o rozmowie, którą przed starciem w Rzeszowie odbył z hiszpańskim skrzydłowym. -Na zgrupowaniu przedmeczowym rozmawiałem z Pirulo. Mówiłem mu o tym, że pomimo tego, że nie strzela i nie ma liczb takich, jakich się od niego oczekuje, my widzimy jak bardzo się stara, jak bardzo mu zależy. Na koniec, żartując rzuciłem: „No to, co jutro dwa gole strzelasz?”. A on na to: „Nie, nie, tylko trzy punkty. Nieważne moje gole”. To pokazuje, że chłopak, który na pewno chce się promować i ma ambicje, by grać w Ekstraklasie ciężko pracuje na to, żeby w tej Ekstraklasie zagrać w barwach ŁKS-u, że najważniejsze jest dla niego zwycięstwo zespołu, a nie indywidualne popisy. Znam tego chłopaka nie od dziś i widzę, że jeśli chodzi o poświęcenie i oddanie dla drużyny daje nam bardzo dużo, widać to zwłaszcza w fazie defensywnej – chwalił Hiszpana Pogorzała.