Zaraz po zakończeniu minionego sezonu wiadomo było, że Widzew potrzebuje wzmocnień przede wszystkim w obronie i ataku. O ile do łódzkiego beniaminka udało się sprowadzić trzech obrońców, o tyle w kwestii napastników wciąż czuć niedosyt, bo do Widzewa dołączył tylko Jordi Sanchez.
Oczywiście patrząc nieco szerzej na ruchy transferowe Widzewa nie można zapominać o Jakubie Sypku, którego pojawienie się w klubie może zaowocować tym, że częściej w rolę wysuniętego napastnika będzie się wcielał Bartłomiej Pawłowski. Jego ponadprzeciętne umiejętności, naszym zdaniem, przydałyby się jednak bardziej nieco bliżej swojej bramki.
Najsłabiej obsadzoną pozycją w Widzewie jest więc atak, bo w kadrze Widzewa mamy raptem dwóch napastników, których forma pozostaje wielką niewiadomą. Mowa o Mattii Montinim i Jordim Sanchezie.
CZYTAJ TAKŻE >>> Media tęskniły za Widzewem. Mocne wejście łódzkiego beniaminka do PKO Ekstraklasy
Jak już informowaliśmy TUTAJ, dyrektor sportowy Widzewa zapowiedział, że można się spodziewać jeszcze jednego transferu do klubu. Mowa o zawodniku ofensywnym, który zwiększyłby rywalizację w ataku łódzkiego zespołu.
Jak usłyszeliśmy podczas jednej z niedawnych konferencji prasowych na Widzewie, jednym z piłkarzy oferowanych Widzewowi był podobno Łukasz Teodorczyk. To doświadczony piłkarz, który w przeszłości występował m.in. w Lechu Poznań, Dynamie Kijów, Anderlechcie czy Udinese Calcio.
Ostatnie cztery sezony dla 31-letniego napastnika nie były jednak udane. Jak wyliczono, spędził w ich na boisku około 1700 minut i strzelił zaledwie trzy bramki.
Były reprezentant Polski szuka więc klubu, w którym mógłby się odbudować i przeżyć sportową drugą młodość. W grze o Teodorczyka jest Radomiak Radom, któremu piłkarz został zaoferowany. Podobnie sprawa się ma z Widzewem Łódź.
Szanse na sprowadzenie Teodorczyka do Łodzi są jednak znikome, bo forma tego napastnika jest jedną wielką niewiadomą. Do tego w Widzewie przyzwyczaili nas już do tego, że sprowadzają zawodników wyselekcjonowanych przez dział skautingu i pion sportowy. W przypadku Teodorczyka nie byłoby mowy o podpisaniu kontraktu z obserwowanym i wyselekcjonowanym piłkarzem.
Dlatego też ciężko przypuszczać, by dyrektor sportowy Widzewa, mówiąc o jeszcze jednym nowym piłkarzu, miał na myśli właśnie Łukasza Teodorczyka.
CZYTAJ TAKŻE >>> Dyrektor sportowy Widzewa: „W planach jeszcze jeden ruch transferowy”