Widzewiacy do stolicy Wielkopolski jechali po dwóch ligowych zwycięstwach z rzędu. Po pokonaniu Warty i niespodziewanej wygranej nad liderującą Wisłą Płock, łodzianie liczyli na triumf na terenie aktualnego mistrza kraju. I trzeba przyznać, że podopieczni Janusza Niedźwiedzia prezentowali się naprawdę solidnie na tle tak silnego rywala, nawet jeśli przyjmiemy, że „Kolejorz” dopiero co zażegnał poważny kryzys. Choć to drużyna Mistrza Polski była częściej przy piłce i atakowała bramkę Henricha Ravasa z dużo większym animuszem niż widzewiacy bramkę Filipa Bednarka, to nie można odmówić łodzianom ambicji i pomysłowości.
ZOBACZ TAKŻE>>>Widzew szykuje kontrakt dla swojej nowej gwiazdy
Niestety, to nie wystarczyło, a mocne zmiany Lecha Poznań dała efekty w końcówce spotkania. W ciągu dwóch minut, „czerwono – biało – czerwoni” stracili dwie bramki i musieli pogodzić się z porażką. Warto zaznaczyć, że to dopiero druga wyjazdowa przegrana Widzewa. Wcześniej beniaminek uległ jedynie Pogoni Szczecin. Z wrocławskim Śląskiem zremisował, a z Jagiellonią i Wartą zwyciężył. Kulisy meczu z Lechem można już obejrzeć na kanale WidzewTV.
ZOBACZ TAKŻE>>>Małe szanse na grę Bartłomieja Pawłowskiego