Wraz z odejściem Messiego z Barcelony kończy się pewna epoka. Kto musiałby opuścić ŁKS i Widzew żebyśmy byli w podobnym szoku?
Lionel Messi jest piłkarzem wybitnym. Nikt nie mógł przypuszczać, że Argentyńczyk kiedykolwiek wyjdzie na boisko w koszulce innej niż Barcelony, a jednak stało się. W Łodzi mamy kilku zawodników, których odejścia zszokowałyby nas równie mocno. Kogo nie wyobrażamy sobie w innej koszulce niż Widzewa, albo ŁKS-u?
Maciej Wolski i Maksymilian Rozwandowicz z ŁKS-em przeżyli wszystko. Znają radość z awansu, smutek po spadku, żal po niewywalczeniu promocji do wyższej ligi. Jeżeli jakiś transfer miałby nas zszokować to właśnie odejście któregoś z tych dwóch zawodników. Wydawało się, że takim piłkarzem będzie Michał Kołba, ale jak wszyscy wiemy dwa lata zawieszenia nieco zastopowały jego karierę. W przeszłości twarzą nowego ŁKS-u miał być Adam Patora, ale biało-czerwono-biały król strzelców odszedł do Wisły Puławy. Złośliwi powiedzą, że nie wyobrażają sobie żeby z ŁKS-em za ich życia pożegnał się dyrektor sportowy Krzysztof Przytuła. W końcu dzierży ten stołek od pięciu lat. My jednak wolimy skupić się na piłkarzach.
Maciej Wolski dołączył do ŁKS-u w zimowym oknie transferowym sezonu 2017/2018. Od tego czasu dla Rycerzy Wiosny rozegrał 107 meczów, w których strzelił siedem bramek i miał pięć asyst. Wolski, Sobociński i Koprowski, to jedyni zawodnicy ŁKS-u, którzy zostali w klubie po tym jak ukończyli wiek młodzieżowca. Pochodzący Nowego Miasta Lubawskiego zawodnik to uniwersalny żołnierz, którego każdy trener widzi w swoim składzie. Wolski w ŁKS-ie przeżył rządy Wojciecha Robaszka, Kazimierza Moskala, Wojciecha Stawowego, Ireneusza Mamrota, Marcinia Pogorzały i Kibu Vicuny. To imponujący wynik jak na dwudziestoczterolatka. Trenerzy się zmieniają a Wolski zostaje. Szkoleniowcy długo rzucali go po pozycjach. Grał jako defensywny pomocnik, boczny obrońca, skrzydłowy. Niezaprzeczalnie najlepiej czuje się na w bocznych sektorach boiska. Tam też widzi go obecny trener ŁKS-u, który Wolskiego do tej pory wystawiał na prawym skrzydle.
Maksymilian Rozwandowicz jest w ŁKS-ie już cztery i pół roku. To kawał czasu patrząc na to jak często w aktualnych realiach futbolowych zawodnicy zmieniają kluby. Z ŁKS-em wywalczył trzy awanse, spadł z ekstraklasy, przegrał finał barażów. Niejeden piłkarz po zakończeniu kariery nie może pochwalić się tak bogatą historią, a Rozwandowicz nie ma jeszcze trzydziestu lat. Utożsamia się z ŁKS-em, dlatego gol zdobyty w derbach musiał być dla niego wyjątkowo ważny. Wcześniej pełnił funkcję wicekapitana, ale odkąd w drużynie nie ma ani Michała Kołby, ani Arkadiusza Malarza jest kapitanem. Ostatnio obniżył loty i gra słabo, ale nie da się ukryć, że ciężko wyobrazić sobie “Maksia” w innej niż biało-czerwono-białej koszulce.
Mówisz Widzew, myślisz Marcin Robak. Tak było przez ostatnie dwa sezony. Zasłużony dla czerwono-biało-czerwonych napastnik wrócił po latach do klubu. Cel był jasny – awans. Pierwszy się udał, bo łodzianie uzyskali promocję do Fortuny 1 ligi. Na zapleczu ekstraklasy tak łatwo nie było i Widzew kolejny rok musi walczyć, o powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej. Tym razem już bez Robaka. Ocenę tej decyzji pozostawiamy wam czytelnicy. Przejdźmy do zawodników, którzy w Widzewie są i nie wyobrażamy sobie, żeby ich nie było. Na pewno obecny kapitan drużyny Mateusz Michalski ma zadatki na to, żeby zostać legendarnym widzewiakiem. Podobnie jest z Przemysławem Kitą, który przez nieudolność poprzedniego zarządu prawie odszedł z klubu, ale jeżeli będzie zdrowy na pewno przekroczy barierę 50 meczów dla łódzkiej drużyny. Cichym, ale ciągle ważnym zawodnikiem, który przyzwyczaił nas do tego, że kiedy zaglądamy na jego profil w 90minut przy przynależności klubowej widnieje napis Widzew jest bramkarz Konrad Reszka,
Michalski miał do Widzewa dwa podejścia. Pierwsze było mniej udane, ale niektórzy kibice uważają, że po prostu trenerzy nie umieli zagospodarować jego talentu. Przy drugim z miejsca stał się ważną postacią, grającą zarówno na skrzydle jak i jako dziewiątka. Teraz przejął opaskę kapitańską po Marcinie Robaku i udowadnia, że jest liderem zarówno pod względem umiejętności jak i mentalnym. Być może to Michalski poprowadzi łódzki klub do ekstraklasy.
Krystyna Strasz z ŁKS-em Commercecon zdobyła wszystkie medale w XXI wieku. Łódzką Wiewiórą, libero została w 2016 roku i już w pierwszym sezonie w Lidze Siatkówki Kobiet zajęła z klubem szóste miejsce. W 2018 sięgnęła z łodziankami po wicemistrzostwo. W 2019 cieszyła się ze złotego medalu. W dwóch ostatnich sezonach ŁKS Commercecon zajął trzecie miejsce i nie udałoby się to gdyby nie świetna postawa libero. W siatkówce takie historie zdarzają się rzadko, a Strasz przygotowuje się z ŁKS-em do szóstego sezonu z rzędu. Kiedy Strasz odejdzie skończy się pewna epoka w historii dwukrotnego mistrza Polski.