Wariat, w dobrym tego słowa znaczeniu. Nie podejmuje niepotrzebnego ryzyka, pewnie interweniuje. W ostatniej akcji meczu, wbiegł w pole karne Chojniczanki. Szkoda, że nie zdobył gola, bo to byłaby piękna puenta bardzo solidnego występu.
Kolejny występ Szeligi, w którym na dwa dobre zagrania w ofensywie, przypada jeden błąd w defensywie.
Pewniak, chociaż mógł narobić ŁKS-owi kłopotów, po tym jak zagrał ręką. Na szczęście sędzia puścił grę.
Rutyna podobna do tej z jaką grał Dąbrowski. To nie obrońcy byli największym problemem ŁKS-u.
Jak zwykle posyłał dużo dośrodkowań. Fajnie, że ma odwagę strzelać z dystansu. Posłał niezwykle mocne uderzenie, ale niestety w bramkarza.
To nie był najlepszy mecz Lorenca. Tak naprawdę, obok spotkania z Odrą, to mógł być jeden z najgorszych występów indywidualnych ełkaesiaka.
Trudno stwierdzić o co chodzi. Może nie lubi grać z Michałem Trąbką? Gdy panowie przebywają razem na boisku, linia pomocy ŁKS-u wygląda słabo.
Jak wyżej. Partnerowanie Kortowi zupełny mu nie wychodzi. Może chodzi o podział obowiązków na boisku?
Co tydzień apelujemy, że chcemy Kelechukwu w wyjściowym składzie i… Znowu był przebojowy, znowu groźnie uderzył i znowu nie zdobył bramki. Ale może być tylko lepiej.
W pierwszej połowie mógł być bohaterem ŁKS-u po tym jak oddał niesamowity strzał z czterdziestu metrów. W drugiej im dłużej trwało spotkanie, a Chojniczanka zacieśniała szyki obronne, był coraz bardziej poirytowany, co zakończyło się czerwoną kartką.
Po ósmej kolejce, napastnik nie ma gola ani asyst. Można mówić, że dużo daje drużynie poza polem karnym, ale niestety. Jest zbyt wolny, zmarnował dwie doskonałe okazje. Może ma trudności z aklimatyzacją?
Jedno, niezłe podanie do Bartosza Biela to trochę mało, żeby uznać jego występ za udany.
Robił wiatr, pewnie gdyby było 0:0 i beniaminek nie broniłby się tak zawzięcie byłoby z niego więcej pożytku.
Chwilę po wejściu na boisko mógł zdobyć wyrównującą bramkę po stałym fragmencie gry, ale uprzedził go obrońca Chojniczanki.