Mieliśmy kiedyś w polskiej piłce Józefa Wojciechowskiego. Ależ to były czasy! Zwalniał trenerów po dwóch porażkach, wywracał koncepcję do góry nogami, gdy wstał lewą nogą, kierował się szeptami podpowiadaczy, którzy ciągle się zmieniali. Wpompował w Polonię grube miliony, a – poza Pucharem Weszło – nie wygrał nic. Tak nam się jakoś przypomniała ta postać, gdy zobaczyliśmy kolejny ruch Widzewa, który zatrudnia […]