– Trzeba to jasno powiedzieć – nie mamy w klubie struktur, które były by w stanie już teraz “udźwignąć” ekstraklasę – mówi Mateusz Dróżdż, prezes Widzewa.
Pięciu minut zabrakło, żeby już w niedzielę Widzew został liderem Fortuna 1. Ligi. Prowadził z GKS-em Tychy do 90. minuty, ale w doliczonym czasie stracił gola, co kosztowało go utratę wygranej i awansu na pierwsze miejsce w Fortuna 1. Lidze. – Na wynik generalnie nie jestem zły. Mam natomiast swoje uwagi na temat tego, że drugi mecz z rzędu tracimy bramkę w 90. minucie. W mojej ocenie niepotrzebnie cofnęliśmy się przed stratą gola i musimy z takich sytuacji wyciągać wnioski – mówi na oficjalnej stronie klubu prezes Dróżdż.
W rozmowie więcej było o przyszłości klubu. Stanowisko prezesa jest jasne: Widzew nie będzie walczył o awans za wszelką cenę. – Naszym celem jest zbudowanie profesjonalnej organizacji. Jeżeli klub będzie dopiero po ostatniej kolejce liderem, będę się bardzo cieszył. Jednak dziś najważniejszy jest kolejny mecz i rozwój drużyny, a nie sam fotel lidera Fortuna 1. ligi. Powtórzę też jeszcze raz, chociaż będzie kontrowersyjne, ale nie jesteśmy jeszcze gotowi na ekstraklasę -podkreślał Dróżdż.
Według niego, najważniejsze jest stworzenie struktur, bo na przykład prezes uważa, że w klubie jest za mało pracowników. – Oczywiście możemy awansować i tworzyć klub wyłącznie w oparciu o pierwszą drużynę i jej wyniki. Co jednak w przypadku braku sukcesu sportowego? Znów zarządzenie pod hasłem: “musimy się utrzymać za wszelką cenę i robimy wszystko na kredyt”? A potem odbudowa Widzewa od czwartej ligi? Na to nie ma i nie będzie mojej zgody.
Kolejnym problemem jest brak odpowiedniej bazy treningowej. – Największe wyzwanie to budowa własnego ośrodka treningowego. Stadion formalnie nie jest nasz, ośrodek przy ul. Małachowskiego również. (…) Właśnie wróciłem z oględzin murawy po meczu rugby, który był rozgrywany w ubiegły weekend i jej stan po tym spotkaniu jest fatalny. Murawa jest tak zniszczona, że przed MAKIS-em ciężka praca, abyśmy w czwartek mogli spokojnie odbyć trening.
Dróżdż mówił też o tym, że dzień przed derbami Łodzi zaplanowany jest mecz kobiecych reprezentacji Polski i Niemiec (pisaliśmy o tym tutaj). – Stadion Widzewa powinien być dostępny dla wszystkich drużyn narodowych piłki nożnej. Jednakże ustalenie meczu reprezentacji kobiet z Norwegią na czwartek, tuż przed planowanym meczem z ŁKS-em, uważam za pewnego rodzaju nieporozumienie. Od półtora miesiąca prowadzimy rozmowy z PZPN-em i Pierwszą Ligą, aby mecz derbowy był w piątek o 20.30 – wyjaśnił.
Prezes Widzewa jest był zwolennikiem wpuszczenia na derby kibiców ŁKS-u. Ale po zamieszkach podczas niedzielnego spotkania z GKS-e Tychy, jego zapał najwyraźniej osłabł. – Chciałbym, aby kibice ŁKS-u weszli na stadion, ale po meczu z Tychami mogę stwierdzić, że podporządkujemy się każdej decyzji policji, czy władz lokalnych, co do obecności kibiców gości na derbach – zakończył Dróżdż.
Cały wywiad z Mateuszem Dróżdżem tutaj