Do rozpoczęcia sezonu w PKO Ekstraklasie pozostało już tylko kilka dni. Widzew swój mecz – z Pogonią w Szczecinie – rozegra w niedzielę. Przyszedł więc czas na podsumowania okresu przygotowawczego i oczywiście transferowego. Widzew póki co sprowadził pięciu piłkarzy, a szósty – Jakub Sypek – lada moment powinien podpisać kontrakt. Prezesi klubu – Mateusz Dróżdż i Michał Rydz – podsumowali te kilka tygodni w specjalnym programie wyemitowanym przez Widzew TV.
Oczywiście najwięcej pytań dotyczyło spraw transferowych, o to kibice pytali najczęściej. – Czy jestem zadowolony z transferów? Generalnie tak. Oczywiście zawsze może być lepiej, ale pamiętajmy, w jakim miejscu jesteśmy i z jakiej pozycji startujemy. Mówiliśmy o siedmiu, dziewięciu transferach. W tym momencie jest siedem, bo liczę też Julka Letniowskiego, którego musieliśmy wykupić. Nie udało nam się zrealizować jednego transferu Bartosza Śpiączki. Reszta to nazwiska nr 1 na naszej liście. Może nie są to znani piłkarze, ale musimy znać nasze miejsce w szeregu. Priorytetem było sprowadzenie Polaków, których w przyszłości możemy sprzedać, bo pod tym kątem musimy myśleć – powiedział Dróżdż. Zapewnił, że każdy z piłkarzy, który trafił do Widzewa, był oglądany na żywo, a ich nazwiska pojawiały się w kontekście Widzewa już w marcu.
Nie wszyscy kibice są jednak z takich transferów zadowoleni. Według wielu, to po prostu słabe wzmocnienia. Prezes i o tym mówił. – Chcemy mądrze prowadzić klub – powiedział. – Trzeba się przygotować na to, co może być za rok. Czy chcemy, by skończyło się tak, jak u naszego sąsiada? Czy chcemy, by tak jak wcześniej Widzew musiał zaczynać od 4. ligi? Czy ewentualnie od pierwszej? Musimy to robić mądrze, a nie na rympał i potem wychodzić z kłopotów.
Kibice pytali m.in. o najwyższe pensje w klubie i Dróżdż stwierdził, że Widzew nie płaci nikomu 50, 60 tysięcy złotych. – Nie może być tak, by jeden piłkarz miał taką pensję. To rozwaliłoby szatnię. Niedawno w Widzewie już tak było – powiedział.
Były też pytania o tzw. „gwiazdy”, po które klub nie sięgnął w tym oknie. – Może w przyszłości uda nam się takie gwiazdy sprowadzić. Może uda się jeszcze w tym oknie – odpowiedział tajemniczo prezes.
Pytano też o siłę ataku Widzewa, bo oprócz Jordiego Sancheza i teraz Jakuba Sypka, nie ściągnięto graczy ofensywnych. W dodatku Hiszpan nie strzelał w swoim kraju za dużo goli. – Carlitos, gdy przychodził do Wisły Kraków, też nie dawał gwarancji goli. Nie znajdzie się takiego napastnika za mniej niż 15, 20 tysięcy euro, takiego, który może dawać liczby, jak Ishak, czy Angielski. Uważam jednak, że jest tak siła ataku. Była krytyka Tomka Wichniarka [dyrektor sportowy Widzewa] za słowa, że będziemy się przyglądać drużynie, ale tak jest. Będziemy się przyglądać i robić korekty. Widziałem Sancheza w meczu ze Stalą Rzeszów i uważam, że on nam pomoże – stwierdził Dróżdż.
CZYTAJ TEŻ: Jakich piłkarzy nie sprowadził Widzew tego lata
Prezes jest też bardzo zadowolony ze ściągnięcia Jakuba Sypka (jest bardzo blisko podpisania kontraktu). – To nasze trzecie podejście pod Jakuba. To jeden z większych talentów akademii Zagłębia. Jeszcze nie zagrał u nas, a już jest skreślony. Apeluję o to, by opinie o piłkarzach wydawać po występach. Jak będzie grał, tak jak pamiętam, to będziemy mieli z niego pociechę. Już zaliczył gola i asystę – powiedział mając na myśli sparing ze Stalą Rzeszów, który był zamknięty. Dodał, że Widzew chciał go w ubiegłym roku, ale Zagłębie go nie puściło.