Wielu kibiców miało nadzieję, że już w trakcie pierwszego sparingu z Lechem Poznań w barwach Widzewa zagra nowy napastnik, który będzie odpowiedzialny za zdobywanie goli dla łódzkiego klubu w ekstraklasie.
Nic takiego jednak nie będzie miało miejsca. Widzew do tej pory zakontraktował dwóch obrońców i jednego pomocnika, a trzeci z obrońców ma podpisać kontrakt z klubem w przyszłym tygodniu. Więcej o tym pisaliśmy TUTAJ.
Na miesiąc przed startem ligi Widzewowi wciąż nie udało się więc zrealizować jednego z podstawowych celów transferowych, jakim był bramkostrzelny napastnik. Co więcej, w mediach pojawia się coraz więcej informacji o tym, że Widzew interesował się danym piłkarzem, ale ten ostatecznie nie trafi do Łodzi. Tak było chociażby w przypadku Bartosza Śpiączki, który najpierw podobno wybrał grę dla Korony Kielce, a w ostatnich dniach do gry o 30-latka włączyć się miał Lech Poznań.
Kolejne informacje dotyczące zainteresowania ze strony Widzewa dotyczyły Patryka Szwedzika z GKS-u Katowice oraz Bartosza Bidy z Jagiellonii Białystok. W obu przypadkach transfery są jednak mało prawdopodobne. Szwedzik przedłużył już swój kontrakt z GKS-em, a co więcej o 20-latka Widzew miałby rywalizować z Miedzią Legnica, której tegoroczny budżet transferowy zasilił transfer Patryka Makucha sprzedanego do Cracovii za 500 tysięcy euro.
Podobnie sytuacja wygląda w przypadku Bidy. Jagiellonia dąży bowiem do przedłużenia kontraktu z 21-latkiem.
Wygląda więc na to, że przy al. Piłsudskiego ponownie będą musieli obejść się smakiem i poszukiwania nowego napastnika będą trwały dalej. Czasu do rozpoczęcia obozu w Woli Chorzelowskiej jest jednak coraz mniej, a interesujących ofensywnych piłkarzy na rynku nie przybywa.
CZYTAJ TAKŻE >>> Widzew. Dobowy rekord sprzedaży karnetów pobity w niespełna 20 godzin