Jeszcze niedawno wydawało się to w Widzewie niemożliwe. Marek Hanousek wylądował na ławce.
Czeski pomocnik Widzewa, zwany Profesorem, to od dawna podstawowy piłkarz łódzkiej drużyny. Jak ważna to jej postać świadczy fakt, że Hanousek jest kapitanem. W tym sezonie to on wyprowadzał zespół na boisko.
W trwających rozgrywkach 33-letni piłkarz siedem razy wychodził w pierwszym składzie. W czterech pierwszych meczach grał do końca, ale w kolejnych trzech trener Daniel Myśliwiec zdejmował go po 70. minucie. Dwa razy Hanouska zmieniał Juljan Shehu. Albańczyk ma pecha, bo gra na tej samej pozycji, co niezastąpiony dotychczas starszy kolega.
W poprzednim sezonie, i wcześniej, Hanousek też grał niemal zawsze. Opuszczał tylko pojedyncze mecze albo ze względu na urazy, albo kartki.
Tymczasem w piątek, w spotkaniu z GKS-em Katowice, od pierwszej minuty wyszedł Shehu. I grał dobrze. O tym, że Albańczyk jest w dobrej formie, słychać było już podczas okresu przygotowawczego. Za nim długi okres leczenia poważnej kontuzji, ale jak widać, ten koszmar już za nim. Widzew dał mu kolejną szansę, przedłużając z nim kontrakt. I wygląda na to, że w końcu 26-latek zaczyna grać tak, jak liczono, że będzie. Swego czasu mówiono (jeszcze za czasów trenera Janusza Niedźwiedzia), że Shehu to nadzieja Widzewa na przyszłość.
CZYTAJ TAKŻE: Widzew chce pozostać średniakiem ligi
Klub nie informował o jakimś urazie Hanouska, więc wygląda na to, że Czech był zdrowy. Inaczej zresztą nie byłoby go na ławce. Gdyby coś mu dolegało, to do kadry wskoczyć mógłby np. Noah Dilberto, inny defensywny pomocnik.
Hanousek nie był ostatnio w dobrej formie, więc pewnie stąd ta roszada.
Jesteśmy więc chyba świadkami ważnej zmiany w składzie Widzewa. Hanousek nawet na minutę nie wszedł w Katowicach na boisko, Shehu grał do końca. I można się spodziewać, że Albańczyk wskoczy do jedenastki na dłużej. Oczywiście Profesor jeszcze się na pewno drużynie przyda.
Dla Albańczyka występ w Katowicach był pierwszym w jedenastce od 11 listopada ubiegłego roku. To właśnie wtedy doznał kontuzji kolana, która wyeliminowała go z gry na wiele miesięcy.
1 Comment
Dotychczas można było ufać trenerowi Myśliwcowi,gdyż miał lepsze wyniki od Janusza Niedźwiedzia,ale ostatnio stało się z nim coś niedobrego… Upodobał sobie niektórych piłkarzy i stawia tylko na nich pomimo tego,że grają oni bardzo słabo i dołują drużynę… Taki np. Kastrati W KAŻDYM MECZU popełnia katastrofalne błędy i mocno denerwuje kibiców,ale nie samego trenera,który systematycznie i z upiornym uśmiechem,daje mu plac gry…We wczorajszym meczu był on zamieszany w stratę obu bramek,ale zadowolony Myśliwiec trzymał go na boisku ponad 80 minut gry…To jest jawny sabotaż i jeżeli dotąd broniłem naszego trenera,to teraz stracił u mnie całe swoje zaufanie…Młody Krajewski nawet po trzech meczach w kadrze,jest dużo lepszym piłkarzem od tego kaleki,którego trener niesłusznie tytułuje piłkarzem… Jeśli nie mogę zapanować nad wybiciem piłki przed nosem swojego bramkarza,to jej nie ruszam,bo mylę tym sposobem stojacego za mną golkipera…Taka jest niepodważalna zasada piłkarskiej gry… To piłkarskie dno,ściągnie na ten sam poziom trenera Myśliwca i to już niedługo…Gong jest słaby fizycznie i nie wytrzymuje twardej walki,ale trenejro trzyma go w składzie aż do 80 minuty… Nie gra Klimek,ale Sypek trzymany jest ponad godzinę na placu gry,bo trener innymi oczami patrzy na katowicki mecz…I wreszcie największy zarzut to Hamulić,który jest o dwie klasy lepszy od Rondicia,ale grzeje ławę,lub wchodzi na nie swoją pozycję… Przecież on musi grać na szpicy i to tyle,ile wytrzyma kondycyjnie,bo tam jest z niego największy pożytek… Jak Myśliwiec chciał wygrac mecz z Gieksą,jeśli zdjął z boiska najlepszego piłkarza,Sebastiana Kerka,to doprawdy nie wiem… Marzenia o wygranej dobitnie zweryfikowało boisko i niech Myśliwiec będzie szczęśliwy,że nie przegrał tego meczu,bo już wnioskowałbym o zmianę trenera Widzewa…Na razie poczekamy-zobaczymy,ale pisze on sobie dymisję własnymi rękami… Drużyna,która nie oddaje w meczu minimum 15 strzałów na bramkę, w celności 45-50%, nie ma prawa grać w polskiej Ekstraklasie,w górnej połowie ligowej tabeli…I na koniec wspomnę,że mamy ponoć trenera od stałych fragmentów gry,których zaskakującego rozegrania,żaden z kibiców dotychczas nie widział… Zatem po co i za co mu płacimy???