Po trzech porażkach z rzędu, Widzew pokonał u siebie Arkę Gdynia 2:0.
Piłkarze Widzewa wrócili do gry po przerwie reprezentacyjnej. Wyjątkowo niespokojnej przerwie, bo przecież widzewiacy mają za sobą trzy porażki z rzędu, a w ostatnim czasie kibice przeżywali “aferę weselną”. Prócz niej emocjonowali się też jednak transferami. RTS sprowadził do siebie jeszcze trzech nowych graczy. Bramkarza – Veljko Ilicia i napastników Pape Meissa Ba i Andiego Zeqiriego.
Starcie z Arką, którego rozpoczęcie było zagrożone z powodu opadów deszczu było więc dla łodzian szczególnie ważne, bo sytuacja w tabeli zaczęła robić się bardzo nieprzyjemna. Czerwono-biało-czerwoni mieli na koncie 7 punktów, zaledwie jeden więcej od będącego w strefie spadkowej Rakowa, który miał rozegrane dwa mecze mniej. Presja na zespole Patryka Czubaka była naprawdę duża.
Początek meczu w deszczowej aurze był w wykonaniu łodzian dość nerwowy. Szybko gra się jednak uspokoiła i widzewiacy zaczęli przeważać. Udokumentowali to golem Angela Baeny w 9. minucie. Hiszpan szalał na skrzydle całą pierwszą połowę. Groźnie było po jego podaniu do debiutującego Meissa Ba. Strzał Senegalczyka był jednak niecelny, ale sama sytuacja nie była łatwa. Choć Arka miała swoje okazje, to były też fragmenty, gdy podopieczni Dawida Szwargi dosłownie nie mogli wyjść z własnej połowy. W pierwszych 45. minutach więcej bramek jednak już nie oglądaliśmy.
Po zmianie stron emocji również nie brakowało. Na murawie zameldował się Andi Zeqiri, bohater ostatniego transferu Widzewa. Szwajcar bardzo szybko mógł wpisać się na listę strzelców, ale jego uderzenie zostało wybronione. Świetną okazję na 2:0 miał również Baena po cudownym podaniu od Ricardo Visusa. Jego strzał cudem nie znalazł się w siatce Arki. RTS kontrolował przebieg gry, przyjezdni nie mogli liczyć na zbyt wiele. Dalekimi piłkami poszukiwani byli Zeqiri, cały czas szybki Baena i Pawłowski, który wszedł na boisko za Fornalczyka. Pozytywny występ zaliczył też debiutujący w bramce Veljko Ilić.
W końcu nadeszła 90. minuta i prostopadłe podanie do Zeqiriego. Nowy snajper łodzian próbował lobować bramkarza, ten dotknął jednak piłkę co mocno ją spowolniło, ale zdążył do niej dopaść Samuel Akere i z najbliższej odległości wpakował ją do siatki. Tradycyjnie wszystko było sprawdzane przez VAR, ale tym razem gol został zaliczony. Widzewiacy po trzech porażkach z rzędu zagrali naprawdę niezły mecz i w końcu wygrali.
Widzew Łódź – Arka Gdynia 2:0
1:0 – Baena (9.)
2:0 – Akere (90.)
Widzew Łódź: Ilić, Andreou, Żyro, Visus, Kozlovsky (Therkildsen), Alvarez, Czyż (Hanousek), Shehu, Baena (Akere), Fornalczyk (Pawłowski), Ba (Zeqiri)
Arka Gdynia: Węglarz, Hermoso, Marcjanik, Celestine, Navarro (Prendkiewicz). Nguiamba, Jakubczyk, Kocyła (Gaprindashvili), Kerk (Rusyn), Olivieira (Szysz), Hernandez (Sobczak)