Lewy obrońca ŁKS-u boryka się z poważnym, ale przerwa może być krótsza niż się wydawało.
Adrian Klimczak w tym sezonie zagrał tylko 14 z 24 możliwych meczów. Po długiej przerwie, dostał 90 minut z GKS-em Jastrzębie i więcej nie znalazł się w kadrze meczowej. W klubie nie ukrywają, że liczą na 25-latka, bo Bartosz Szeliga i Adam Maricniak spisują się przeciętnie. Lewym obrońcą interesowały się kluby ekstraklasowe, ale jak przyznał sam Tomasz Salski, właściciel klubu, konkretnych ofert nie było.
Od czterech spotkań Kilmczaka nie ma nawet na ławce rezerwowych.
– Niestety Adrian nie gra, ze względów czysto zdrowotnych. Zderzył się na treningu z jednym z kolegów z drużyny. Przez moment było dość poważnie. Lekarze prosili o pauzę dość długą. Później były naciski fizjoterapeutów i zrobiono dodatkowe badania. Jednak ta przerwa nie musi być, aż tak długa. Tylko to decyduje, że Klimy nie ma z nami. Uważam, że jest to bardzo wartościowy chłopak. Przykre jest to, że co chwilę ma kontuzje, które nie są czysto piłkarskie – przypomnijmy uraz, gdy graliśmy w Ekstraklasie i perfidnie złamał rękę i miał wsadzane druty. Tak więc, chodzi tutaj o względy czysto zdrowotne – uspokoił kibiców Salski.