Zakładam, że maksymalny czas na negocjacje i głosowanie nad projektem umowy przejęcia Widzewa, to koniec przyszłego tygodnia – mówi prezes stowarzyszenia RTS Piotr Pietrasik.
Z końcem maja minął termin składania do stowarzyszenia, które jest właścicielem Widzewa, ofert przejęcia większości akcji spółki. Jedyną ofertę już wcześniej złożył Tomasz Stamirowski, jeden z członków SRTS. Zaoferował dokapitalizowanie spółki kwotą 15 mln zł w ciągu 5 lat.
Wydawało się, że będzie miał konkurencję, bo chęć zainwestowania w Widzew zgłosił też podmiot austriacki. Potencjalny inwestor nie złożył jednak oficjalnej oferty i sprawa wydaje się zakończona. Pietrasik wyjaśnił w klubowym radiu, że Austriacy tak naprawdę nie przedstawili na piśmie konkretnego pomysłu na działanie klubu, punkt po punkcie. – Tak jak było w przypadku oferty pana Tomasza Stamirowskiego, którego jest teraz rozpatrywana – wyjaśnił.
W mediach pojawiały się informacje, że Austriacy starali się o załatwienie na czas gwarancji bankowych na proponowane przez nich kwoty, ale Pietrasik stwierdził, że na tym etapie nie to było najważniejsze. – Takie gwarancje to późniejszy etap negocjacji. Wiemy, o co prosić i co zrobić, by zabezpieczyć klub – powiedział.
Czas nagli
W tej chwili zespół negocjacyjny stowarzyszenie rozmawia więc tylko ze Stamirowskim. – Zakładam, że maksymalny czas na negocjacje i głosowanie nad projektem umowy przejęcia Widzewa, to koniec przyszłego tygodnia. Nie ma czasu, by to przeciągać, bo czas nagli. Trzeba podejmować strategiczne decyzje dotyczące klubu, trenera, zawodników i celu na nowy sezon – wyjaśnił szef SRTS.
Stowarzyszenie już jakiś czas temu informowało, że na oferty potencjalnych inwestorów czeka do końca maja. Oczywiście, jeśli po tym terminie ktoś się zgłosi, to na pewno zostanie wysłuchany. Pietrasik jest jednak sceptyczny. – Jestem prezesem od dwóch lat i cały czas mówić o potrzebie ściągnięcia do Widzewa inwestora, ale wielkiego zainteresowania nie było. Temat jest oczywiście otwarty, ale nie będę się teraz zastanawiał, czy coś wpłynie, czy nie. Pracujemy nad tym, co mamy – powiedział.
Pytany o to, co dzieje się w tej chwili, odpowiedział, że ze Stamirowskim spotyka się i rozmawia zespół negocjacyjny. – Powstaje projekt umowy, jej szczegóły. To typowa praca z papierami, dokumentami. Wyjaśniane są sporne kwestie, wypracowywane kompromisy – mówił. – Projekt umowy zostanie zaprezentowany członkom stowarzyszenia i ci nad nim zagłosują. Mam nadzieję, że stanie się to pod koniec przyszłego tygodnia.
Oczywiście może być też tak, że członkowie SRTS nie zgodzą się na przejęcie większości akcji spółki przez Stamirowskiego. Co wtedy? – Jest wariant z inwestorem i bez inwestora. Z nim możemy liczyć na większy budżet, lepsze transfery i większe cele sportowe, czyli walkę o ekstraklasę. Bez niego trzeba będzie sobie poradzić ze skromniejszym budżetem i dostosować cel do niego – zakończył szef stowarzyszenia.