Piotr Pyrdoł zaliczył kolejne minuty na ławce rezerwowych Legii. 21-latek nie zagrał w barwach nowego klubu jeszcze ani minuty, co sprawia, że rozwój młodego piłkarza może mocno przyhamować.
Legia Warszawa awansowała wczoraj do półfinału Pucharu Polski. Wyeliminowanie Miedzi Legnica nie przyszło jednak legionistom łatwo. Wynik do końca meczu pozostawał sprawą otwartą, tym bardziej, że Legia kończyła mecz w 10. Mimo to stołeczni wygrali 2:1 i zameldowali się w 1/2 finału.
Swojej szansy we wtorkowym pojedynku nie doczekał się Piotr Pyrdoł, który zapewne przed meczem mógł liczyć chociaż na kilka premierowych minut w koszulce z elką na piersi.
W końcu Legia mierzyła się z niżej notowanym zespołem, a do tego już za kilka dni czeka ją bardzo ważne starcie w lidze – mecz z Lechem Poznań.
Tymczasem Piotr Pyrdoł ponownie nie dostał szansy, by powąchać murawę i sprawdzić się w meczu o stawkę w barwach Legii.
– Trener powtarza mi, że na chwilę obecną najważniejszy jest dla mnie każdy kolejny mecz – mówił Pyrdoł w rozmowie z dziennikarzami Legia.com, kilka dni po dołączeniu do klubu ze stolicy.
Tymczasem po transferze 21-letniego pomocnika, Legia zdążyła już rozegrać 7 meczów. Pięciokrotnie Pyrdoł przesiedział całe spotkanie na ławce rezerwowych, a 2 razy w ogóle nie znalazł się w kadrze pierwszej drużyny.
– Zdaję sobie sprawę z tego, że moja pozycja nie jest jeszcze na tyle silna, że od razu wskoczę do wyjściowego składu. Wiem, jaka rywalizacja panuje w Warszawie, ale ja nie boję się wyzwań – powiedział Piotrek Pyrdoł na łamach Legia.com.
Wielu trenerów i ekspertów powtarza jednak, że w wieku 18-23 lat najważniejsze to grać, być ważną częścią zespołu. Tymczasem 21-letni Pyrdoł od 5 grudnia 2019 roku rozegrał 13 minut, jeszcze w barwach ŁKS-u.
Jasne jest to, że przez epidemię koronawirusa i zawieszenie rozgrywek szans na grę nie było dużo. Niemniej jednak nieobecność Piotra Pyrdoła we wczorajszym meczu raczej nie zwiastuje nic dobrego dla byłego zawodnika Łódzkiego Klubu Sportowego.
fot. Marian Zubrzycki