Latem bramkarz Widzewa szukał dla siebie nowego klubu. Zaoferował się m.in. Wiśle Kraków, ale w klubie spod Wawelu nie byli zainteresowani.
I nic dziwnego, że Giki szukał nowego klubu, bo w Widzewie spadł w hierarchii nawet na czwarte miejsce. Decyzją działaczy łódzkiego klubu o miejsce w bramce rywalizować mają pozyskani w ostatnim oknie transferowym Maciej Kikolski i Veljko Ilić. Następny w kolejce – tak wynika ze słów, jakie w tej sprawie padły – jest Jan Krzywański. Gikiewicz może więc tylko trenować i przyglądać się, jak radzą sobie młodsi koledzy w ligowych i pucharowych meczach.
Nie jest tajemnicą, że Widzew zgodziłby się na rozwiązanie kontraktu z zawodnikiem, gdyby ten znalazł dla siebie nowe miejsce pracy. Gikiewicz kontaktował się latem z różnymi klubami, ale nic z tego nie wyszło. Zostanie więc do końca kontraktu, czyli do końca czerwca 2026 roku. Może też jeszcze odejść zimą.
Latem była szansa, by 37-latek trafił do Zagłębia Lubin, ale się nie udało. Tak samo jak przenosiny do Białej Gwiazdy. Jarosław Królewski, szef Wisły Kraków, przyznał na kanale PDK LIVE, że Gikiewicz zaoferował się jego klubowi.
– Rafał odzywał się do nas. Natomiast na tę chwilę uważamy, że mamy dobry skład bramkarski. Będziemy go rozwijać. Czy wrócimy zimą z nim do rozmów? Myślę, że nie. Mamy aktualny skład w bramce. Nie będziemy myśleć o eksperymentach – stwierdził prezes Wisły.
W krakowskim klubie jest podobna sytuacja, jak w Widzewie. Kolejka do gry w bramce jest spora. Mają tam Kamila Brodę, Patryka Letkiewicza i Antona Czyczkana. Giki musi więc szukać dalej.