Bramkarz Widzewa zawalił w klasyku z Legią. Po meczu miał emocjonalny apel do kibiców.
Widzew przegrał w Sercu Łodzi z Legią Warszawa 0:2. Wszystko, co najważniejsze wydarzyło się do przerwy. Widzewiacy grali ospale, bez zaangażowania, które w takim meczu powinno być ponad skalę. I popełniali fatalne błędy. Najpierw na spółkę zawalili Gikiewicz i Samuel Kozlovsky, a potem sam bramkarz, który podał piłkę rywalom i ci to wykorzystali. To nie pierwsza taka wpadka Gikiego w tym sezonie. Owszem, miał interwencje bardzo dobre i świetne (także w meczu z Legią), ale najbardziej w głowie zostają wpadki, które do tego kosztowały Widzew punkty.
Podobny błąd Gikiewicz popełnił w meczu z Pogonią Szczecin. Wtedy podał piłkę Efthymiosowi Koulourisowi. W poprzedniej kolejce – w spotkaniu z Zagłębiem Lubin – też miał udział przy obu golach dla rywali i Widzew przegrał.
“W drugiej połowie popisał się dwoma, trzema świetnymi interwencjami, m.in. w dwóch przypadkach w pojedynkach sam na sam. Brzmi pięknie… I za to Gikiewiczowi należy się nota 5. W pierwszej połowie bramkarz Widzewa jednak zawalił na całej linii, jedna bramka była całkowicie jego, przy drugiej też ponosi część winy. Do tego dochodzą fatalne wybicia piłki. To już kolejny fatalny występ Gikiewicza. Do końca sezonu jeszcze dwa mecze. Trzeba dograć i szukać bramkarza. Bo teraz, cytując klasyka, “gramy bez bramkarza” – napisaliśmy w ocenach po Legii, dając mu notę 1, czyli bardzo słabo.
Nie wiadomo, jak ocenić pomeczowe wypowiedzi Gikiewicza. Ten na antenie Canal+ Sport wypalił w swoim stylu.
– Rzygać mi się chce, jak słucham, że w Widzewie nie ma zaangażowania, że my o nic nie gramy. No gramy o ogromne pieniądze, które mamy zapłacone za konkretne miejsce w tabeli. Jakby nie było tego zaangażowania, to uwierz mi, że mamy osoby, które wytargałyby za ucho takiego delikwenta i by go nie było w szatni Widzewa. Przestańcie gadać głupoty, bo mi się rzygać chce. Albo jesteśmy razem jako kibice i zawodnicy, albo nie jesteśmy – mówił pobudzony.
I dalej: – Klub potrzebuje czasu, będą duże zmiany, ale nie pozwolę obrażać siebie, kolegów z szatni, z boiska, bo wszyscy dają tyle, ile mamy. Przegrać mecz to nie jest nic złego, przeciwnik czasami jest lepszy. Piłka nożna to gra błędów i myślę, że te błędy zrobiliśmy.
Bramkarz Widzewa zaapelował, by kibice nie hejtowali drużyny. – W szkole mojego syna dziewczynka sobie odebrała życie. Przestańcie hejtować, bo grupa ludzi usiądzie przed komputerem, pisze bzdury. Mamy młodszych zawodników w szatni, ja wiem, jak oni to przeżywają, więc lodu na głowę, a jak trzeba to rozpęd i w ścianę. Bo Widzew raz wygra, raz przegra, to jest tylko sport, a my jesteśmy ludźmi – stwierdził.
🗣️ @gikiewicz33: „Nie pozwolę obrażać siebie i kolegów z szatni, bo wszyscy dają tyle, ile mamy. Przegrać mecz to nie jest nic złego”. 🤬 pic.twitter.com/LlkWhF6ytL
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) May 15, 2025