Jesteś mistrzem Polski, grasz w przewadze i od 80. minuty leżysz i symulujesz. Dlatego nasza liga wygląda, jak wygląda – ocenił bramkarz Widzewa Rafał Gikiewicz.
Widzew przegrał z Rakowem Częstochowa 0:1. Łodzianie dzielnie jednak walczyli w Sercu Łodzi, chociaż przez większość meczu grali w osłabieniu po czerwonej kartce Marka Hanouska W końcówce, to o dziwno grający w jedenastu Raków – mistrz Polski! – grał na czas, a Widzew dążył do wyrównania. Trochę wstyd… W takim tonie wypowiedział się Rafał Gikiewicz, bramkarz Widzewa. – Jesteś mistrzem Polski, grasz w przewadze i od 80. minuty leżysz i symulujesz. Dlatego nasza liga wygląda, jak wygląda – stwierdził po meczu w programie Liga+. – To my moglibyśmy grać na czas, bo mieliśmy jednego piłkarza mnie, a nie mistrz, który jak na polską ekstraklasę ma bardzo dobrych piłkarzy. Wróciłem do polskiej ligi i oczekiwałbym od takiej drużyny utrzymania tempa i swojego stylu gry, miażdżenia przeciwnika. Mimo że grał w Łodzi, Raków powinien skupić się na graniu, a nie na leżeniu i symulowaniu. Trochę słabe.
Gikiewicz przyznał, że w walce o mistrzostwo Polski kibicuje Jagiellonii Białystok, w której kiedyś grał. Z tego miasta pochodzi też jego żona. – Chyba mało kto chce zdobyć to mistrzostwo. Jagiellonia musiałaby się chyba wycofać, by ktoś inny je zdobył. Życzę jej tego – stwierdził.
Oczywiście Giki mówił też o Widzewie. – Wiemy, czego nam brakuje. Wiemy, na jakim jesteśmy miejscu i nie jest ono takie złe. Ale apetyt rośnie. Nie przyszedłem tutaj, by cieszyć się z remisów, ale by wygrywać – powiedział.
Dziennikarz zapytał też, czy zostanie w Widzewie. – Czuję się w Łodzi bardzo dobrze. Widzew ma możliwość skorzystać z przedłużenia umowy, działacze decydują. Jest na dobrej drodze, by tak się stało, bym grał tutaj w następnym sezonie – powiedział.
Według informacji Łódzkiego Sportu Gikiewicz już w tym tygodniu przedłużył kontrakt do końca przyszłego sezonu.