– Myślę, że nawet dla kibiców ŁKS-u byłoby niezręcznie, gdybym chodził w szaliku ich klubu – powiedział Rafał Pawlak, były trener i kibic Widzewa, który z klubem z al. Unii zdobył mistrzostwo Polski.
W niedzielę podczas meczu z Resovią, ŁKS zorganizował jubileusz. Świętowano 25. rocznicę zdobycia mistrzostwa Polski. Pojawili się zawodnicy i trenerzy, którzy zdobyli dla klubu z al. Unii złoty medal. Nie wszyscy, bo niektórzy jak Tomasz Cebula, nie mogli przyjechać do Łodzi.
– To nie jest zwyczajny dzień, bo nie codziennie zdobywa się mistrzostwo Polski. W historii ŁKS-u zdarza się to średnio raz na 40 lat. Nie było mnie tam 24 lata. Spotkałem się z kolegami z boiska, powspominaliśmy. ŁKS ma jeden z ładniejszych stadionów w Polsce. Jeżeli ŁKS awansuje to derby na tym stadionie będą czymś wyjątkowym, nawet dla kibiców Widzewa – powiedział Rafał Pawlak, wychowanek ŁKS-u, który później związał się z Widzewem i jak sam przyznaje jest kibicem beniaminka ekstraklasy.
Część kibiców była wściekła, bo były ełkaesiak nie założył pamiątkowego szalika do zdjęcia. Gadżet miał barwy ŁKS-u i był stylizowany na meczową koszulkę, w której łodzianie sięgnęli po drugie mistrzostwo kraju.
– To byłaby hipokryzja z mojej strony, jeżeli deklarując, że jestem kibicem Widzewa i to jest mój klub i dom chodziłbym w szaliku ŁKS-u. Trzeba wyznawać jakieś zasady, ale też tworzyłem historię ŁKS-u. Nie mogłem odmówić, gdy poproszono mnie o udział w jubileuszu. Prawdziwi kibice ŁKS-u bili mi brawo, docenili, że byłem częścią drużyny, która zdobyła mistrzostwo Polski. Oczywiście znajdą się jednostki, którym moja obecność tam przeszkadzała. Uważam, że święto było bardzo udane. Cieszę się, że jako piłkarz zdobyłem najwyższy laur w Polsce z klubem, którego jestem wychowankiem. Wydaje mi się, że nawet dla kibiców ŁKS-u byłoby niezręcznie, gdybym chodził w szaliku ich klubu – wyjaśnił zapytany przez nas Pawlak.