ŁKS ma na sprzedaż bramkarski diament. Czy pójdzie drogą Rakowa i poczeka na rekordową ofertę? Czasu jest niewiele…
Raków właśnie pobił wszelkie rekordy. Częstochowianie sprzedali Ante Crnaca do drugiej ligi angielskiej za 11 milionów euro. Chorwat spędził tylko rok u częstochowian. Rozwinął się na tyle, że wzbudzał zainteresowanie klubów z mocnych lig. Między innymi Wenecji i Werderu Brema. Szefowie Rakowa twardo negocjowali, odrzucali niesatysfakcjonujące oferty i sięgnęli po wielką kasę. Czy w ŁKS-ie może być podobnie?
Łodzianie mają na sprzedaż Aleksandra Bobka. Bramkarz ŁKS-u w przeszłości wzbudzał zainteresowanie europejskich gigantów. Między innymi Juventusu. Chciały go drużyny z krajów Beneluksu. Ale do transferu, jak na razie nie dochodzi. Bobek jest w Łodzi, ale nie gra. Jak słyszymy pojawiają się oferty, ale albo nie są satysfakcjonujące dla ŁKS-u, albo młody bramkarz nie widzi dla siebie szans na rozwój.
Czy ŁKS pójdzie drogą Rakowa, przeczeka i wybierze najbardziej korzystną finansowo ofertę?
Z jednej strony dwukrotni mistrzowie Polski zrobili podobnie z Janem Sobocińskim. Po świetnych mistrzostwach świata do lat 20, wychowankiem interesowali się Holendrzy i Włosi. Został w ŁKS-ie, zagrał sezon w ekstraklasie, spadł z ligi i dopiero kilka miesięcy później zgłosili się po niego Amerykanie z Charlotte.
A z drugiej jest Mateusz Kowalczyk. W prawdziwe na jego sprzedaży do Brondby pobito rekord transferowy pierwszej ligi, bo młody pomocnik odszedł za kwotę większą niż cztery miliony złotych, a z drugiej wyjechał za wcześnie, odbił się od zespołu z Danii i obecnie gra na wypożyczeniu w GKS-ie Katowice.
To najwyższy czas dla Bobka, żeby wyjechał. W pierwszej lidze już bardziej się nie rozwinie. Musi poznać sposób i kulturę pracy w największych, europejskich ligach. Czy stanie się to jeszcze w tym oknie transferowym?