

W poniedziałek zakończyło się letnie okienko transferowe w Ekstraklasie. Kluby konkretnie się wzmocniły. Tak bogato jeszcze nie było!
Nasza rodzima ekstraklasa cały czas ma łatkę ligi słabej. I choć na to miano przez lata kluby same sobie “zapracowały”, to trzeba przyznać, że w ostatnich latach zaliczyliśmy duży progres. Polskie zespoły grają regularnie w pucharach, frekwencja na stadionach jest coraz wyższa, a zakończone w poniedziałek okienko transferowe pokazuje, że finansowo również idziemy do przodu. Kluby Ekstraklasy wydały tego lata rekordowe 41 milionów euro. Najwięcej z nich Raków Częstochowa. Według Transfermarkt aż 9,37 miliona. Drugi w zestawieniu jest Widzew, który na wzmocnienia przeznaczył 7,13 miliona. Podium zamyka Legia z wydatkiem równym 7 milionom.
Łodzianie zaczęli zakupy wyjątkowo wcześnie, bo jeszcze przed końcem poprzednich rozgrywek ogłosili Sebastiana Bergiera. Na kolejne ruchy kibice musieli trochę poczekać. Ale chyba nie mogą czuć się rozczarowani. Mariusz Fornalczyk, Samuel Akere, , Ricardo Visus, Stelios Andreou, Lindon Selahi czy w końcu Andi Zeqiri to nazwiska bardzo mocne. A przecież to tylko część z nowych graczy RTS-u. Widzew tego lata naprawdę zaszalał. Tak naprawdę każda formacja jest wzmocniona w konkretny sposób. Praktycznie żadnego z nowych nabytków nie można nazwać “uzupełnieniem” kadry. To piłkarze, którzy z miejsca mogą grać w pierwszym składzie, nawet jeśli obecnie nie prezentują jeszcze najwyższej formy.

Transfer szwajcarskiego napastnika bez wątpienia można zaliczyć do grona najmocniejszych ruchów tego lata w całej lidze. Jest jednym z najdroższych graczy, a dodatkowo to “dziewiątka”, a to właśnie te ruchy budzą najwięcej emocji wśród kibiców. RTS wydał na Zeqiriego dwa miliony euro. Więcej na pojedynczego gracza wydały tylko Lech na Yannika Agnero (2.3 mln) i Legia na Mileta Rajovicia (3 mln).
Jednak poza tymi najdroższymi transferami, warto przyjrzeć się też pozostałym transakcjom w całej lidze. Uwagę zwracają ruchy wewnętrzne jak np. transfer Mateusza Skrzypczaka z Jagielloni do Lecha, Tomasza Pieńki z Zagłębia do Rakowa, Oskara Repki z GKS-u Katowice do Rakowa czy wspomniany już wcześniej transfer Mariusza Fornalczyka z Korony do Widzewa. Mieliśmy też kilka powrotów do kraju. Robert Gumny po zagranicznych wojażach znowu jest w Lechu, a Kacper Urbański i Kamil Piątkowski odnaleźli się w Legii Warszawa. To wzmocnienia, które powinny cieszyć nie tylko kibiców konkretnych klubów, a wszystkich ludzi interesujących się polską piłką. Każde takie okienko przesuwa kolejne granice, które jeszcze niedawno wydawały się być tak odległe. Kwestią czasu jest pobicie kolejnego rekordu, gdy do Polski trafi zawodnik za 6-7 milionów euro.