Podopieczni Kazimierza Moskala długo nie mogli przełamać defensywy rywala. Trener ŁKS-u pokazał jednak swój kunszt trenerski wprowadzając na boisko Piotra Janczukowicza i Vladyslava Okhronchuka. To właśnie ta dwójka przy udziale Kamila Dankowskiego dała łodzianom zwycięstwo w doliczonym czasie gry.
Pierwsze poważne zagrożenie w tym meczu stworzył Milan Spremo, który chciał dośrodkować, ale zrobił to niedokładnie. W skutkach wyszło jednak nie najgorzej, bo próba centry Serba zamieniła się w bardzo groźne uderzenie, które mogło wpaść za kołnierz Bąkowskiego. Golkiper koniuszkami palców przeniósł jednak piłkę nad poprzeczką. Niecałe cztery minuty później Michał Trąbka zamykał dośrodkowanie Mokrzyckiego głową. Bramkarz Stali odbił główkę pomocnika ŁKS-u, a próba dobitka Dąbrowskiego okazała się niecelna. Gospodarze coraz mocniej naciskali na rywali i w 12. minucie wydawało się, że gol dla biało-czerwono-białych to tylko kwestia czasu.
Tuż przed przerwą do rzutu wolnego po faulu na Kamilu Dankowskim podszedł Pirulo. Hiszpan uderzył bardzo mocno, ale Bąkowski zdołał odbić piłkę. Blisko wpakowania futbolówki do pustej bramki był Balongo, ale piłka minęła nabiegającego napastnika.
Do przerwy bramek nie oglądaliśmy. ŁKS miał przewagę i zwłaszcza w pierwszych minutach bardzo często wykorzystywał błędy w rozegraniu gości na własnej połowie. Żadnej z akcji nie udało się jednak zakończyć golem. Z drugiej strony Stal próbowała grać piłką, ale nie stwarzała wielkiego zagrożenia pod bramką Aleksandra Bobka. Nie zmienia to jednak faktu, że kilkukrotnie Stal potrafiła się odgryźć gospodarzom.
Tuż po zmianie stron w znakomitej sytuacji znalazł się Nelson Balongo. Po kolejnym błędzie w rozegraniu Stali Rzeszów napastnik dobrze wyprzedził obrońcę, ale zawiódł go drugi kontakt z piłką, czym dał czas na interwencje Bąkowskiemu. Szkoda bo była to stuprocentowa sytuacja.
Czas upływał, a łodzianie wciąż nie potrafili przełamać defensywy rywala, mimo sporej przewagi, jaką mieli podopieczni Kazimierza Moskala w drugiej połowie. W 88. minucie Dankowski przedarł się prawą stronę i wycofał piłkę do Pirulo. Hiszpan znalazł się w znakomitej pozycji, ale jego uderzenie z około 10. metra zostało zablokowane. Chwilę później świetnie zachował się Janczukowicz, który minutę wcześniej pojawił się na placu gry, zmieniając Mokrzyckiego. Napastnik ŁKS-u wypracował sobie sytuacje strzelecką, ale on także został zablokowany. Ta akcja okazała się natomiast początkiem czegoś dobrego.
Kamil Dankowski dośrodkował z rzutu rożnego, piłkę przedłużył Janczukowicz, a futbolówkę z najbliższej odległości wpakował Vladyslav Okhronchuk. Stadion Króla uniósł się metr nad ziemię, bowiem tym golem łodzianie znów zostali samodzielnym liderem Fortuna 1 Ligi. Kilkadziesiąt sekund później kibice zamarli, bo Okhronchuk mógł trafić z nieba do piekła. Ukrainiec kopnął w polu karnym zawodnika Stali, ale po sprawdzeniu sytuacji naVARze sędziowie zdecydowali, że nie było podstaw do podyktowania jedenastki.
ŁKS Łódź – Stal Rzeszów 1:0
1:0 – Vladyslav Okhronchuk 90+1′
ŁKS: Bobek – Dankowski, Dąbrowski, Marciniak, Spremo – Mokrzycki (Janczukowicz 89’), Trąbka (Okhronchuk 72’), Kowalczyk – Pirulo, Szeliga (Śliwa 62′), Balongo (Jurić 62′)
Stal: Bąkowski – Marczuk (Piątek 90+2′), Góra, Oleksy, Głowacki – Poczobut, Wolski, Michalik (Kłos 64′), Danielewicz (Olejarka 64′), Mustafaev (Sadocha 79′) – Prokić
CZYTAJ TEŻ: W ŁKS-ie zawiódł. W nowej drużynie witany jest jako batman