Po długiej przerwie spowodowanej urazem kolana Ricardinho wraca do pełni sił. Brazylijski napastnik zapewnia, że zrobi wszystko, żeby pomóc kolegom w walce o awans do PKO BP Ekstraklasy.
-Czuję się dobrze i jestem gotowy do gry. Może jeszcze nie na sto procent, tak, żebym mógł grać całe spotkania, ale na 70-80 procent na pewno. Wiem, że przy tylu kontuzjach muszę pomóc drużynie. Przede wszystkim muszę teraz pozbyć się strachu, bo wciąż obawiam się wykonywać niektóre ruchy czy skoki. Wiem, że trener i cały zespół mnie teraz potrzebują. Mogę zapewnić, że jeśli pojawię się na boisku dam z siebie wszystko – zapowiedział Ricardinho przed kamerami ŁKS TV.
Przerwa Brazylijczyka była nadspodziewanie długa. Oto jak sam główny zainteresowany wytłumaczył powody tak długiej nieobecności. -Po raz pierwszy miałem tak długą przerwę, gdy przez dwa miesiące nie mogłem ani grać, ani nawet trenować. Dla mnie to był trudny czas, bo z urazami kolana trzeba być ostrożnym. Mam już 32 lata – w takim wieku tym bardziej trzeba uważać przy jakichkolwiek problemach z kolanem. Wiedziałem, że muszę całkowicie pozbyć się dolegliwości, żeby wrócić do normalnych treningów z zespołem. Bardzo pomogli mi fizjoterapeuci, którzy codziennie rozmawiali ze mną tak, abyśmy niczego nie zaniedbali. Dzięki temu teraz mogę znowu normalnie wykonywać wszystkie ćwiczenia bez bólu i innych dolegliwości – powiedział Ricardinho.
Napastnik „Rycerzy Wiosny” podkreślił, że zwycięstwo z Cracovią było bardzo ważne dla mentalności zespołu. -Atmosfera jest dobra. Morale poszło w górę i zyskaliśmy więcej pewności przed walką w lidze. Po ostatniej porażce potrzebowaliśmy takiego przełamania. Mam nadzieję, że teraz będziemy już wygrywać znacznie częściej, tak, jak w poprzednim sezonie. Wiemy, że pierwsza liga jest bardzo wymagająca, jest tu dużo silnych piłkarzy. Każda porażka boli, ale na razie podchodzimy do wydarzeń w lidze ze spokojem. Dopiero wiosną okaże się, kto naprawdę będzie liczył się w walce o awans i wtedy też zapadną najważniejsze rozstrzygnięcia – zakończył zdobywca rozstrzygającej bramki z 66. derbów Łodzi.