Wcielamy się w rolę trenera Widzewa. I wystawiamy skład na Zagłębie Lubin.
Na początek musimy zaznaczyć, że to tylko zabawa. Trener Janusz Niedźwiedź jest fachowcem i na pewno wie co robi. Ale przecież nikt nam nie zabroni się bawić, tym bardziej, że – jak większość Polaków – znamy się na piłce i wiemy najlepiej, jak powinien wyglądać skład naszej drużyny. No to się bawimy.
W ostatnią niedzielę trener Janusz Niedźwiedź zaskoczył, bo wstawił do bramki Jakuba Wrąbla. Jakiś czas temu zastanawialiśmy się, czy to nie czas, by do bramki wszedł Wrąbel, bo Henrich Ravas nie gra już tak dobrze, jak jesienią. Słowak co prawda nie zawalał, nie popełniał wielkich błędów, ale nie miał już takiego szczęścia, jak w pierwszej rundzie. Wtedy zdarzały mu się parady wręcz fenomenalne, klasy światowej. Nie bez powodu Ravasa uznawano za jednego z najlepszych bramkarzy PKO Ekstraklasy, a niektórzy uważali wręcz, że jest najlepszy. Dostał też powołanie do reprezentacji, po raz pierwszy w swojej karierze.
Nasze dywagacje o zmianie w bramce zakończyliśmy jednak, m.in. po słowach trenera Niedźwiedzia. Szkoleniowiec Widzewa zapewnił bowiem publicznie, że nr 1 jest Ravas. Dwa mecze później już jednak nim nie był, bo z Piastem Gliwice zagrał Wrąbel i na pewno nie z powodu kontuzji Słowaka. Jest tu jednak spora niekonsekwencja.
Wrąbel wypadł słabo, wpuścił trzy gole. Może nie zawalił, ale widać po nim było, że brakuje mu ogrania.
Kto zagra teraz, w sobotnim meczu z Zagłębiem? Nie wiadomo i podobno nie wiedzą tego jeszcze sami bramkarze. My postawilibyśmy jednak na Ravasa. Jego zasługi dla Widzewa są bardzo duże (awans do PKO Ekstraklasy i świetna jesień). Jesień bez szału, ale jest solidnie. Na pewno na karne posadzenie na ławkę nie zasłużył.
Tutaj też zrobilibyśmy zmianę. Zostają Patryk Stępiński oraz Serafin Szota. Obaj może nie są w bardzo dobrej formie, ale też nie zasłużyli na ławkę. Poza tym, to nie jest czas na eksperymenty. Jeśli ktoś spisuje się co najmniej solidnie, nie zawala, to musi grać. Naszym trzecim obrońcą byłby Mateusz Żyro, który wraca do gry po pauzie za kartki. 24-latek to typowy środkowy obrońca, ale może grać po lewej stronie trzyosobowego bloku defensywnego. Wiemy o tym doskonale, bo przecież w Widzewie ustawiany był już w tym miejscu na boisku. Skoro stawiamy na Żyrę, to z obrony znika Martin Kreuzriegler, ale o nim za chwilę.
Marek Hanousek musi być. Nawet, jeśli Czech jest w słabszej formie (słabo zagrał ze Stalą Mielec i Rakowem Częstochowa), to jednak wciąż jeden z najlepszych piłkarzy Widzewa. Od niego zaczyna się cały skład drużyny. Obok niego – naszym zdaniem – z całą pewnością grać nie może Dominik Kun. Jego forma jest naprawdę bardzo słaba i chyba nie trzeba nikogo przekonywać. Nie obrażamy się na Kuna, ale wpuścilibyśmy go na boisku dopiero w trakcie meczu.
Obok Hanouska wystawilibyśmy Juljana Shehu. Albańczyk nie rozgrywa wielkich meczów, ale widać, że ma potencjał. To melodia przyszłości i już czas (bo utrzymanie jest prawie pewne), by dostał swój czas w Widzewie. Obok Hanouska mógłby się zresztą sporo nauczyć. Jeśli w przyszłości ma stanowić o sile drugiej linii Widzewa, to teraz musi zbierać minuty i doświadczenie.
Na wahadłach robimy dwie zmiany. Nie liczymy w ogóle Fabio Nunesa, bo już nie wierzymy, że Portugalczyk zagra w tym sezonie. Miał być zdrowy i gotowy już dawno, a wciąż nie ma go nawet w kadrze. Na lewej stronie zastępuje go Andrejs Ciganiks, ale gra fatalnie. Po takim występie, jak w ostatnią niedzielę, nie wyobrażamy sobie, by na Zagłębie Łotysz miał wyjść w jedenastce. Po drugiej stronie regularnie gra Mato Milos, ale Chorwat zupełnie nas nie przekonuje. Owszem, stara się, walczy itd., ale nic z tego nie wynika, a od takiego piłkarza trzeba jednak wymagać znacznie więcej.
No dobra, to kto za nich? Na prawej stronie Paweł Zieliński. To nie jest gracz efektowny, ale efektywny, szczególnie jeśli chodzi o defensywę. Mieliśmy wrażenie, że prawa strona działa lepiej, gdy przed Stępińskim biegał właśnie Zieliński. Nie chodzi tylko o lepsze zabezpieczenie własnej bramki, ale też ofensywę, bo Stępiński częściej biega do przodu (a potrafi dobre podać), gdy wie, że za nim został Zieliński. Może to tylko nasze wrażenie, ale tak to widzimy. Milos jest gorszy od Zielińskiego w grze obronnej, a wcale nie jest lepszy w ofensywie. Bo gdzie te gole i asysty, albo chociaż dobre dośrodkowania? 20 procent celności w tym ostatnim elemencie w ostatnim meczu go dyskwalifikuje. Poza tym wracamy do starej piłkarskiej prawdy, że obcokrajowiec, aby grać, musi być dwa razy lepszy od polskiego rywala w składzie. My tego nie dostrzegamy.
Została lewa strona. Nie mam Nunesa, nie ma Ciganiksa. Stawiamy na lewonożnego Martina Kreuzrieglera. Wiemy, że w Widzewie Austriak jeszcze nie grał na tej pozycji, ale to nie jest fizyka kwantowa i z cała pewnością dałby spokojnie radę. Z całą pewnością byłby lepszy od Ciganiksa w obronie. Mamy też przekonanie, że byłby lepszy w ataku, bo – może poza występem w Gdańsku – nie widzieliśmy, by Łotysz był tam przydatny. A Kreuzriegler ma inklinacje ofensywne: ma dobrze ułożoną nogę, potrafi grać kombinacyjnie, ma dobry strzał i jest odpowiedzialny.
Przyjmujemy, że jednak w Lubinie zabraknie Jordiego Sancheza. Gdyby był w pełni zdrowy, to oczywiście wystawilibyśmy go na pozycji nr 9. Z całą pewnością nie zagrałby u nas Łukasz Zjawiński. Może sobie nawet wspaniale wyglądać na treningach, strzelać po 10 goli w każdej gierce, ale już dość. To piłkarz do Widzewa wypożyczony, napastnik, który nie strzelił ani jednej bramki, chociaż szans dostał bardzo dużo. Dość. Nie ma naszym zdaniem żadnych przesłanek, by Zjawiński miał dalej grać i nie chodzi nam tylko o pierwszy skład.
Na „dziewiątce” z konieczności wystawilibyśmy Bartłomieja Pawłowskiego. Wie, jak się to robi, jest najlepszym strzelcem. Nie ma dyskusji. Mateusz Kempski to pierwszy rezerwowy, chociaż wciąż nie wiemy, co potrafi, bo nam trenerzy nie pokazali.
CZYTAJ TEŻ: Widzew Janusza Niedźwiedzia (niestety) przeszedł do historii
Są jeszcze skrzydła. Na prawej stronie nr 1 trenera Niedźwiedzia jest Ernest Terpiłowski. Po ostatnich występach powinien usiąść na ławce. Zmarnował najlepszą okazję, przegrał większość pojedynków, nie miał chyba żadnego udanego dryblingu. Klapa totalna. Problem jest jednak taki, że w Widzewie nie ma dobrych prawoskrzydłowych. Można byłoby pomyśleć o zmianie ustawienia, np. przejście na dwójkę napastników w tej chwili nie ma sensu, bo Widzew ich nie ma. Najwyraźniej nie pomyślano, by ich sprowadzić.
Za Terpiłowskiego mógłby grać Jakub Sypek, mógłby też Filip Zawadzki. Obaj jednak nigdy nie udowodnili, że są lepsi od kolegi. Nie rozumiemy niedawnego eksperymentu z Zawadzkim, który nagle wyszedł w pierwszym składzie, chociaż wcześniej rozegrał minutę. Teraz zresztą znów zniknął. Czy jest dobry? Co umie? Rokuje? Czy jednak nie? Nie wiemy tego.
Gdyby nie przepis o młodzieżowcu, to na prawej stronie ataku ustawilibyśmy chyba Juliusza Letniowskiego, który co prawda irytuje nas od dawna, ale ostatnio w końcu strzelił gola (pierwszego w sezonie), więc może się odblokował. Może zobaczył, że uderzenie na bramkę jednak mają sens? Wiemy, że Letniowski gra zwykle w drugiej linii, ewentualnie po lewej stronie pierwszej, ale dostałby od nas więcej swobody w ofensywie i mógłby zamieniać się pozycjami z kolegę z lewej strony właśnie, albo nawet schodzić do środka i próbować strzałów. W ogóle lepiej, by grał jak najdalej od własnej bramki, bo to straszny „zapalnik”.
Letniowski zacznie jednak na ławce, bo pewnie nawet jest przykaz z góry, że Widzew musi uzbierać minuty młodzieżowców, by nie płacić kary. Z trójki Terpiłowski, Sypek, Zawadzki stawiamy na tego ostatniego. Tylko dlatego, że to chłopak stąd. Inne powody to fatalna dyspozycja Terpiłowskiego i brak udanych meczów Sypka.
Został jeszcze lewy atak, gdzie widzimy Kristoffera Normanna Hansena. Miał swoje bardzo dobre momenty w tym sezonie, miał średnie i oczywiście słabe. Mimo wszystko dostrzegamy w nim potencjał i duże umiejętności. Naszym zdaniem powinien grać od początku szczególnie w sytuacji, gdy Pawłowski potrzebny jest w środku ataku. Dodatkowym atutem jest to, że blisko Norwega były Kreuzriegler, z którym gra już przecież w drugim klubie.
Jak zaznaczyliśmy na początku, to tylko zabawa. Trener i tak zdecyduje po swojemu i nic nam do tego. Ale może chociaż przeczyta i przemyśli parę spraw. Może w którymś miejscu mamy rację. Jeśli od początku Niedźwiedź wystawi Ciganiksa, to przyznamy, że nie znamy się na piłce w ogóle i odpuścimy sobie takie teksty.
Nasz skład Widzewa na mecz z Zagłębiem: Ravas – Stępiński, Szota, Żyro – Zieliński, Hanousek, Shehu, Kreuzriegler – Zawadzki, Pawłowski, Normann Hansen.