Adam Skórnicki to najgorętsze nazwisko minionej zimy w świecie polskiego żużla. Media szeroko rozpisywały się na temat przyszłości trenera Orła Łódź, który według niektórych doniesień już kilkakrotnie miał zmieniać pracodawcę. Co o całym zamieszaniu wokół własnej osoby mówi sam Skórnicki? I czy naprawdę był już dogadany z innymi klubami?
Bartosz Jankowski (Łódzki Sport): Masz jakiegoś menedżera?
Adam Skórnicki (trener Orła Łódź): Nie, nie mam. Wolę sam popełniać błędy niż płacić innym za ich popełnianie.
Pytam, bo w przerwie zimowej wokół Ciebie było bardzo duże zamieszanie. Najczęściej, na przykład w świecie piłkarskim, odpowiadają za to menedżerowie piłkarzy i trenerów. Kto w takim razie wypuszczał takie „przecieki” dotyczące Twoich przenosin z Łodzi do innych klubów?
Jak to mawia mój tata, „pierdołami się pyrek nie okrasi”, więc tak naprawdę nie zajmowałem się tym. A kto to pisał, to można sprawdzić. Skąd takie informacje się pojawiały? Wynika to pewnie z braku rzetelności dziennikarskiej, co ostatnimi czasy jest bardzo modne. Niestety tak to się ostatnio porobiło, że nie tylko prawdziwi redaktorzy piszą, ale każdy może spróbować coś napisać i udostępnić to w internecie. Widocznie ktoś miał potrzebę, by taką informację puścić.
Rozważałeś zmianę klubu zimą?
Oczywiście, że tak. Praca na moim stanowisku nie jest łatwa. W różnych klubach różnie się dzieje. Najczęściej w danym klubie trenerzy są przez dwa lata. To taka średnia. Dla mnie praca trenerska jest satysfakcjonująca, ale prawdziwa radość jest wtedy, kiedy są wyniki i zdobywa się trofea. Jeśli się ich nie zdobywa, to ciężko czerpać motywację, bo brakuje radości z sukcesów. Na pewno zastanawiałem się co zrobić. W przyszłości bardziej chyba będę zmierzał w stronę szkolenia młodych zawodników.
Ostatecznie okazało się, że będziesz pracował nie tylko w Łodzi.
No tak. Nawet jak gdzieś ktoś coś słyszał, to zapomniał albo nie chciał poznać szczegółów tych informacji. Stało się tak, że dołączyłem zimą do innego klubu. W Rawiczu powstała Rawicka Akademia Żużla, którą będę się zajmował. Mamy już w szkółce dzieci od siódmego do siedemnastego roku życia. Przez ostatnie trzy tygodnie zebraliśmy grupę 20 adeptów, za nimi już pierwsza okazja, by wyjechać na tor. Trochę szkoda, że gdy pojawiła się wiadomość o tej Akademii, to niektórzy redaktorzy nie byli już nią tak zainteresowani, jak wcześniejszymi plotkami. Widocznie ta informacja nie była dla nich tak ważna, jak dla mnie.
Zostajesz w Łodzi na nowy sezon, ale nie zmienia to faktu, że zainteresowanie Twoimi usługami jest naprawdę spore. Czy odbierasz to jako komplement?
Uważam, że lepiej działać i robić coś pożytecznego niż być chwalonym, bo nie zawsze ci chwaleni są doceniani za swoją pracę.
Ile trwały Twoje rozmowy z Orłem na temat przedłużenia Twojej umowy na 2022 rok? Poszło sprawnie?
Pan Witold to bardzo konkretny człowiek. Być może ta moja popularność to też zasługa klubu i pana Witolda, bo nawet gdy popełniałem jakieś błędy, to zostawało to między nami i nie było wynoszenia tego na zewnątrz. Dobrze się tutaj czuję i bardzo szybko się porozumieliśmy co do nowego sezonu. Dlatego trochę mnie drażniły te informacje o moim transferze. Niektórzy zawodnicy, którzy są po drugiej stronie globu, też to przecież czytają i trzeba później takie rzeczy prostować.
Na co stać Orzeł Łódź w sezonie 2022?
Na pewno stać nas na awans do fazy play-off. Obecnie wygląda to tak, że jesteśmy przynajmniej trzecią siłą ligi. Ale to na spokojnie. Skupmy się najpierw na wejściu do play-offów, a potem pomyślimy o pierwszej trójce.
Co będzie najmocniejszym punktem Orła Łódź w nadchodzącym sezonie?
Wszystko wskazuje na to, że nadszedł czas na naszych juniorów. Od dwóch lat startują już w naszym klubie, czynią postępy. Wychodzi na to, że to właśnie ten sezon, w którym będą mogli odgrywać znaczące role w naszej drużynie. Co prawda początek sezonu nie będzie dla nich łatwy, bo do tej pory byli amatorami, wszystko zapewniał im klub, a teraz otrzymali kontrakty zawodowe i każdy z nich samemu martwi się o sprzęt, mechanika i busa, którymi musi dostać się na zawody. Pewnie w pierwszych meczach może pojawić się jakiś problem, by ci młodzi ludzie odnaleźli się w nowej rzeczywistości, ale mam nadzieję, że na play-offy wszystko będzie poukładane.
Czy na miejscu kibica Orła kupiłbyś karnet na sezon 2022? Będzie warto przychodzić na mecze?
Przez ostatnie dwa sezony miałem okazję oglądać mecze, które odbywają się w Łodzi. Większość z nich bardzo mi się podobała. Jak nie pojedyncze wyścigi, to sama dramaturgia meczów. Były takie spotkania, w których przegrywaliśmy od początku, ale ostatecznie byliśmy w stanie dogonić i pokonać naszych rywali. Na pewno warto przychodzić na mecze Orła w Łodzi, bo z roku na rok zawodnicy dostarczają coraz większych emocji, a same wyścigi są na coraz ciekawsze dla kibiców.