Chociaż Widzew przez ostatnie 1,5 roku poczynił ogromne postępy organizacyjne, to zarząd klubu wciąż ma przed sobą mnóstwo wyzwań, o których opowiedział Michał Rydz, wiceprezes klubu.
Bartosz Jankowski: Zacznijmy od ogółu, by później przejść do szczegółów. Jaka jest obecna sytuacja finansowa Widzewa?
Michał Rydz (Widzew Łódź): Jeśli chodzi o przychody, to będą one rekordowe. Z raportów Deloitte’a i z raportów finansowych, do których mamy dostęp wynika, że Widzew za miniony rok zajmuje w zestawieniu przychodów komercyjnych i z dnia meczowego trzecie miejsce w całej lidze. Jesteśmy tylko za Lechem i Legią. Jak na beniaminka to bardzo dobry wynik. Z drugiej strony koszty ogólnie wzrosły. Dodatkowo akcjonariat nie wpłacał pieniędzy, bo zrobił to w poprzednim roku aby spłacić większą ilość zobowiązań jakie posiadał klub. A więc przychody od sponsorów i kibiców pozwoliły nam na utrzymanie budżetu, przy zwiększonych kosztach, co jest sukcesem. Chociaż wynik będzie ujemny, to po wpłatach należności i nowych umowach sponsorskich nie powinno być problemów z przepływem gotówki.
Dlaczego te koszty są większe niż zakładaliście?
Z wielu względów. Po pierwsze, dzięki procedurom kontroli wydatków, więcej widzimy i jesteśmy w stanie lepiej te koszty oszacować, dzięki czemu minimalizujemy ryzyko jakichś niespodzianek. Druga kwestia to rosnące koszty operacyjne, pracowników, zawodnicy są również lepiej opłacani. To przekroczenie jest więc naturalne i zależne od rynku
Udało wam się wyegzekwować wszystkie należności od partnerów?
Jakieś zaległości jeszcze są, ale z każdym jesteśmy w kontakcie i te należności w najbliższych tygodniach powinny być regulowane. Wprowadziliśmy także w spółce procedury windykacyjne.
Czyli zdarzają się takie sytuacje, w których ta windykacja jest niezbędna?
Niestety tak, zdarzają się. Oczywiście ta skala jest zdecydowanie niższa, bo chociażby dwa lata temu poziom niezapłaconych należności przekraczał 1,3 mln złotych. Dziś te kwoty są niższe.
Jak idą prace nad sprawozdaniem finansowym za 2022 rok?
Zmieniliśmy rok obrotowy, więc sprawozdanie finansowe Widzewa będzie gotowe w czerwcu, a nie na początku roku. Chcieliśmy wyrównać rok obrotowy do sezonu sportowego. Dlatego można powiedzieć, że nasz najbliższy rok „finansowy” będzie trwał półtora roku.
Nie jest tajemnicą, że w czerwcu 2023 roku wykorzystacie praktycznie wszystkie możliwości komercjalizacji klubu. Nie brzmi to optymistycznie, szczególnie patrząc na rosnące koszty.
Realne pieniądze w piłce to sport, czyli prawa telewizyjne, nagroda za miejsce na koniec sezonu i oczywiście transfery. Chcemy, by budżet rósł Do tego skupiamy się też na drabince sponsorskiej na przyszły sezon. Nie ukrywam jednak, że budżet Widzewa nie będzie rósł skokowo. Praktycznie wszystkie pakiety sponsorskie mamy już sprzedane, nie chcemy w nieskończoność znacząco podnosić cen biletów i karnetów. Także może o jakieś 10% ten budżet w przyszłym sezonie będzie wyższy, ale zbliżamy się do sufitu. To oznacza, że, jeśli chcemy robić różnicę w ekstraklasie, to musimy zarabiać albo na sporcie, czyli na wyniku i na transferach albo szukać realnego finansowania z innych źródeł
Jednak w ostatnim czasie mówi się, że do klubu dołączy jeszcze jeden duży sponsor, czyli PKP Cargo.
I cieszę się, że mogę to potwierdzić. Umowa z PKP Cargo została podpisana i firma została Sponsorem Oficjalnym Klubu na ponad dwa i pół roku. Tym samym jej logotyp będzie m.in. eksponowany na rękawku koszulki pierwszej drużyny Widzewa, na stadionie oraz we wszystkich kanałach komunikacyjnych Klubu. Część środków wspomoże również rozwój Akademii Widzewa i infrastruktury klubu. To kolejny ważny krok we wzmacnianiu naszej struktury sponsorskiej. Od wielu lat pracujemy zarówno z sektorem prywatnym, jak i publicznym, będąc jednym z najbardziej rozpoznawalnych Klubów piłkarskich w Polsce. Idą za tym konkretne świadczenia oraz wysokie ekwiwalenty reklamowe, więc cieszę się, że skorzysta na tym kolejny sponsor Klubu.
No to przejdźmy do transferów. Czy zimą planujecie zarobić na jakimś transferze z klubu?
Noża na gardle nie mamy, ale nie ukrywam, że pojawiają się różne zapytania. Na razie nie było jednak oferty, która by nas w pełni satysfakcjonowała. Każdą ofertę rozpatrujemy, bo każdy z zawodników jest na sprzedaż, ale nie zamierzamy obniżać wartości piłkarzy. Zdajemy sobie sprawę, że wartość, za jaką zaczniemy sprzedawać zawodników, będzie odniesieniem do przyszłych transferów Widzewa. Drużyna dzisiaj sportowo wygląda dobrze, więc w naszym odczuciu zawodnicy Widzewa są warci dużo więcej niż za nich oferują inne kluby.
„Dużo więcej”, czyli rozumiem, że do jakiejś optymalnej oferty było na razie daleko?
Tak. Nie było jeszcze oferty, nad którą byśmy się naprawdę poważnie zastanawiali.
Który z piłkarzy cieszy się największym zainteresowaniem?
Ciężko powiedzieć, bo zapytania dotyczą kilku piłkarzy.
Czyli mowa nie tylko o Henrichu Ravasie i Jordim Sanchezie?
Nie. Różni piłkarze Widzewa są obserwowani. Warto pamiętać, że od kiedy Widzew awansował do ekstraklasy, na stadionie zaczęli się pojawiać skauci zagraniczni, także z tych topowych europejskich lig. Widzimy to zwiększone zainteresowanie praktycznie na każdym meczu ligowym.
W takim razie jest ziarno prawdy w tej informacji o zainteresowaniu Ernestem Terpiłowskim ze strony włoskich klubów?
W każdej plotce jest ziarno prawdy. Jeśli młody zawodnik wyróżnia się w lidze, to na pewno budzi zainteresowanie. Tak samo zresztą, jak jeden z najlepszych bramkarzy w lidze, jeden z najbardziej efektywnych napastników czy też piłkarze, którzy tworzą nasz blok obronny.
Czy w kontekście obecnej sytuacji finansowej dobrze wyszło, że nie udało się zakontraktować Daniego Ramireza?
Nie, bo oceniliśmy, że Ramirez mógłby nam jeszcze pomóc. Tak, jak wspominałem, nie mamy noża na gardle. Patrzymy na każdą złotówkę, ale to też nie jest tak, że jeśli jest zawodnik, który zdaniem pionu sportowego realnie wzmocni drużynę, to zarząd schowa głowę w piasek. Był temat Ramireza, byliśmy nim zainteresowani, ale finalnie Dani nie dołączył do Widzewa. Nie musimy jednak szukać kogoś innego na siłę, bo drużyna wygląda obecnie naprawdę dobrze. Mimo że w trzech meczach zdobyliśmy trzy punkty, to zespół ma swój styl i tak grając wiemy, że te punkty będzie zdobywać. Wzmocniliśmy lewe wahadło, dołączył do nas Andrejs Ciganiks, dzięki czemu Mato Milos może grać na prawej stronie. I to nam bardzo pomogło.
A co z piłkarzami, którzy mieli dołączyć do Widzewa w lipcu?
Rozmowy trwają, ale na chwilę obecną, jeśli chodzi o transfery, to nie spodziewałbym się żadnych ogłoszeń.
Temat transferów jest więc zamknięty, ale to nie koniec pytań, bo jest też kilka innych kwestii, dotyczących Widzewa, które interesują kibiców. Jedną z nich jest program Widzew Plus. Czy wiadomo na co zostaną przeznaczone te środki?
Najważniejszym celem Widzew Plus w najbliższych latach będzie nowy ośrodek treningowy. Aktualnie pracujemy nad tym, by w ciągu najbliższych kilku tygodni, udostępnić platformę Widzew Plus, która umożliwi łatwiejsze wspieranie finansowe poszczególnych projektów. Chcemy, by to było bardziej przejrzyste, tak, by kibice wiedzieli konkretnie na jaki element tej inwestycji przeznaczone zostaną pieniądze. Nie zmienia się to, że środki z Widzew Plus to taki budżet infrastrukturalny, choć ostatnio faktycznie były one wykorzystywane na infrastrukturę wokół i na stadionie.
Kontynuując temat infrastruktury wokół stadionu, chciałbym zapytać czy jest pomysł na trzeci mural na elewacji bloku nieopodal obiektu.
To naturalna kolej rzeczy. Już przy okazji drugiego muralu rozmawialiśmy o tym, co mogłoby się znaleźć na trzecim. Na pewno ze strony klubu taka chęć jest, ale jeszcze nie wiemy kiedy i co będzie jego motywem przewodnim. Najpierw jednak musimy odrestaurować już powstałe, które zostały w ostatnim tygodniu zniszczone przez wandali. Jesteśmy tym oburzeni, ale wspólnie z kibicami postaramy się je odrestaurować najszybciej jak to możliwe.
A co z projektem pod nazwą „W cieniu Serca Łodzi”?
Jesteśmy w kontakcie z Wydziałem Sportu UMŁ, który dokonał rynkowej analizy wartości naszego projektu, w ramach którego mają powstać ławki i drzewa od południowej strony stadionu. Aktualnie wydział wystąpił do skarbnika miasta o dofinansowanie projektu zgodnie z dzisiejszymi realiami. Jeśli Rada Miejska wyrazi zgodę, a ma się tym zająć na jednej z najbliższych sesji, to kwota zostanie urealniona i otwarty zostanie przetarg na wykonanie projektu. Bardzo byśmy chcieli, by stadion i jego okolica stały się miejscem, w którym można miło spędzić czas nie tylko w dni meczowe. Dzielnica Widzew, w której sam mieszkam, nie daje nam za dużo atrakcji. Raczej trzeba jechać do centrum, by spędzić ciekawie czas. Dlatego zależy nam na tym, by przestrzeń okołostadionowa była ciekawa i coś oferowała. Zapraszamy na pewno do widzewskiej restauracji, a elementy zieleni i miejskiej infrastruktury na pewno upiększyłyby to miejsce.
CZYTAJ TAKŻE >>> Widzew w nowym sezonie wróci do żółto-czarnych strojów?
Czas na trudny temat sklepu. Ciągle pojawiają się problemy z dostawami, wiadomo, że powierzchnia sklepu na stadionie jest za mała, do tego niedawno poszukiwaliście nowego kierownika. Czy to kwestie, które spędzają sen z powiek?
Widzę mnóstwo obszarów, w których Widzew może być lepszy. Nie jestem zadowolony z wielu aspektów pracy sklepu i stąd decyzja o wyborze nowego kierownika, który ma zarządzić sklepem i sprzedażą. Sam na Twitterze często staram się pomagać kibicom z ich problemami dotyczącymi zamówień, więc to nie jest tak, że te głosy do mnie nie docierają. Uważam jednak, że nowa platforma sklepowa spełniła swoje zadanie, bo w styczniu, czyli teoretycznie martwym okresie dla handlu, mieliśmy jeszcze więcej zamówień niż w grudniu.
Tu pewnie nie bez znaczenia była wyprzedaż produktów Kappy.
Na pewno tak. Staramy się wprowadzać różne promocje, ale priorytetem jest obecnie poprawa komunikacji z kibicami w zakresie zakupów w sklepie internetowym. Nie powiedziałbym jednak, że sklep to trudny temat. My robimy to dla kibiców, którzy mają prawo od nas wymagać i zwracać nam uwagę na niektóre rzeczy, bo dzięki temu wiemy, w którym kierunku mamy się rozwijać. Obecnie szukamy dużych partnerów, by przygotować dla kibiców szerszą ofertę odzieżową. Ale poza tym uważam, że kolejnym krokiem jest otwarcie drugiego punktu sprzedażowego.
No właśnie, kiedy i gdzie otworzy się drugi sklep Widzewa?
Mam obecnie pięć propozycji lokalizacji z dokładnym kosztorysem. Zobaczymy, czy klub będzie na to stać, ale mogę powiedzieć, że moim zdaniem to krok, który bezwzględnie trzeba będzie w końcu wykonać. To ma być połączenie oficjalnego sklepu z showroomem i miejscem spotkań dla kibiców, byśmy mogli organizować takie wydarzenia, jak chociażby ostatnio z Jordim i Czorbą.
Jest mowa o pięciu lokalizacjach. Coś je wszystkie łączy?
Tak, to że są zdecydowanie większe niż obecny sklep. Szukamy też miejsca na dość dużym terenie – od Centrum w kierunku Widzewa i Dąbrowy. Myślimy o różnych lokalizacjach, zarówno centrach handlowych, jak i ciągach komunikacyjnych, gdzie są sklepy usługowe. Uważam, że powinniśmy mieć jeden duży centralny punkt, który będzie oficjalnym sklepem Widzewa, a punkt na stadionie powinien być sklepem meczowym, w którym kibic przyjeżdżający na spotkanie może kupić szalik, czapkę czy koszulkę.
Czy jest jakiś deadline, który przyjęliście na otwarcie nowego sklepu?
Decyzję kierunkową chciałbym podjąć jeszcze w tym miesiącu, bo otwarcie dużego oficjalnego sklepu powinno mieć miejsce między sezonami. To jest naturalna kolej rzeczy. W lutym będziemy mieli decyzję czy, i jeśli tak, to usiądziemy do dalszych tematów, jak chociażby zatrudnienie ludzi czy wystrój.
Kiedy pracę zacznie nowy kierownik sklepu?
Kierownik jest już wybrany i zacznie pracę od początku marca.
Kolejną nowością w klubie będzie nowy partner techniczny. Jak układa się współpraca z firmą Macron? I, co ważniejsze, kiedy będzie można zobaczyć i kupić nową koszulkę Widzewa?
Nie chciałbym zdradzać planu marketingowego, ale mogę powiedzieć, że wszystkie stroje i kolekcje są zaprojektowane od grudnia. To nie zmienia faktu, że mamy ze sobą praktycznie codzienny kontakt, bo cały czas dostajemy do konsultacji różne elementy kolekcji. Do tego rozmawiamy o wyposażeniu oficjalnego sklepu. Macron ma partycypować w tym, by trochę upiększyć nasze punkty sprzedażowe na stadionie i docelowo, mam nadzieję, także w nowym punkcie. Naprawdę jestem pod dużym wrażeniem współpracy z Macronem, bo jest ona bieżąca, konkretna i szczegółowa. Mam nadzieję, że to będzie zmiana, którą kibice realnie odczują. Jeśli wszystkie terminy zostaną dotrzymane, to kibice na pewno będą mogli przed sezonem kupić nowe stroje meczowe.
Na długo przed sezonem?
Zgodnie z umową, już w czerwcu kibice powinni mieć możliwość zakupu koszulek meczowych. Pamiętajmy jednak, że to są gigantyczne zamówienia i naprawdę wielkie przedsięwzięcie logistyczne, bo wymieniamy wszystkie stroje pierwszego zespołu, Akademii i Młodego Widzewa.
Czy wyprowadzka Widzewa ze stadionowych biur jest już pewna?
Czekamy jeszcze na decyzję Rady Nadzorczej, ale prawda jest taka, że szukamy każdego metra kwadratowego na stadionie. Złożyliśmy do MAKiS nawet wniosek o najem pomieszczenia antydopingowego, które wygląda jak gabinet lekarski i będziemy z niego rotacyjnie korzystać: ja, Mateusz Dróżdż i Tomek Wichniarek, bo inni pracownicy nie mają dziś warunków do pracy. I szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie takiego standardu prący w czerwcu. Sytuacja jest przykra i chciałbym, byśmy zostali na stadionie, bo miejsce Widzewa jest w Sercu Łodzi, ale jesteśmy pod ścianą. Ludzie nie mają na co dzień swojego miejsca, w wielu przypadkach jedno biurko zajmują dwie osoby. W tym miejscu chciałbym też bardzo podziękować naszemu sponsorowi czyli ZCB Owczary, który udostępni nam również swoja lożę biznesową do organizacji spotkań i pracy od poniedziałku do piątku.
Rozumiem, że nowe miejsce jest wybrane.
Tak, jako zarząd złożyliśmy rekomendację i cierpliwie czekamy na decyzję.
Preferujecie open space czy oddzielne biura?
Zależy od specyfiki działu, ale raczej w klubie sportowym lepiej sprawdzą się osobne biura, bo księgowość czy pion sportowy to kluczowe działy, które powinny mieć spokój i powinny być nieco odizolowane.
A co ze środkami z Ministerstwa Sportu na rozbudowę infrastruktury dla Widzewa? Decyzja jeszcze nie zapadła?
Jesteśmy w kontakcie z Ministerstwem. To ogromny projekt, któremu towarzyszy mnóstwo formalności. My, jako klub, dostajemy na bieżąco informacje, ale nie chciałbym podawać żadnych wiążących terminów, bo to leży po stronie Ministerstwa. Mogę jedynie powiedzieć, że cierpliwie czekamy.
Wyczuwam spokój w tej odpowiedzi. Wszyscy w klubie są dobrej myśli?
Tak. I ja też jestem dobrej myśli. Jesteśmy w bieżącym kontakcie z osobami z Ministerstwa. Oczywiście trzeba pamiętać, że tego projektu nie udałoby złożyć bez wsparcia Miasta. Bardzo nam zależy na tych środkach, bo problem infrastrukturalny jest obecnie najbardziej palący dla Widzewa.
Kiedy wrócicie na Łodziankę?
My cały czas na niej jesteśmy. A pierwszy zespół na pewno wróci na Łodziankę, gdy boisko naturalne będzie gotowe. Ale kiedy? Tego nie wiem. Trwają na bieżąco rozmowy z dyrektorem MOSiR-u. Wiemy, że MOSiR chce nam pomóc, ale jesteśmy świadomi tego, że niektórych kwestii, jak chociażby ujemnej temperatury, nie przeskoczymy. Jednocześnie chcę podkreślić, że nawet jak powstanie nowy ośrodek, to chcemy, by przy Małachowskiego trenowały drużyny młodzieżowe do 15 roku życia. Na pewno więc z Łodzianki nie zamierzamy się wynosić.
Z Michałem Rydzem rozmawiał Bartosz Jankowski (TVP3 Łódź)
CZYTAJ TAKŻE >>> Cios dla budżetu Widzewa. Klub zapłaci więcej za loże