Nazwiska trenerów Widzewa i Pogoni Szczecin już wymienia się w kontekście zwolnień. Teraz staną naprzeciwko siebie. Przegrany będzie w bardzo trudnej sytuacji.
W piątek Widzew w Sercu Łodzi podejmie Pogoń Szczecin. Portowcy to jedna z czołowych polskich drużyn ostatnich lat, ale bez… tytułów. Dla łódzkiej drużyny to bardzo trudny rywal. Wystarczy wspomnieć, że Widzew nie wygrał żadnego z siedmiu ostatnich meczów z Pogonią. Po raz ostatni udało się to w 2013 roku.
CZYTAJ TEŻ: Zaczyna się budowa Widzew Training Center!
Teraz nadarza się duża szansa, ponieważ zespół Roberta Kolendowicza jest w dużym kryzysie. W ostatniej kolejce przegrała u siebie z Górnikiem Zabrze a 0:3. Po pięciu meczach nowego sezonu Pogoń ma zaledwie 4 punkty i jest w strefie spadkowej, co w Szczecinie jest nie do pomyślenia, bo przecież ten sezon miał być przełomowy – drużyna miała sięgnąć po wymarzone przez kibiców trofeum. Tymczasem jest katastrofa.
– Znajdujemy się w trudnym momencie, ale teraz po prostu musimy ciężko pracować, aby poprawić grę i wyniki. Wcześniej niejednokrotnie Pogoń w cięższych chwilach potrafiła pokazać jedność i odbić się. Jako kapitan zrobię wszystko, żeby podnieść drużynę z dołka i wyjść z kryzysu – mówi Kamil Grosicki, kapitan drużyny.
I dodał, że na pewno nie tak zespół wyobrażał sobie start nowego sezonu. – Mamy sporo rzeczy do analizy. My, jako zespół wraz ze sztabem, musimy to jakoś poukładać. Mamy w dużej części nowy zespół, nowych zawodników, którzy potrzebują czasu, by wejść na odpowiednie obroty. Z tymi graczami muszą się jeszcze zgrać inni piłkarze. Natomiast zdaję sobie sprawę, że w Szczecinie teraz są wymagania na bardzo wysokim poziomie. I słusznie zresztą. Z tym że musimy spojrzeć prawdzie w oczy: ten zespół jest w trakcie przebudowy. Niemniej, no nie ma usprawiedliwienia na nasz dzisiejszy występ – stwierdził “Grosik”.
Słaby początek sezonu oczywiście wywołał spekulacje na temat przyszłości trenera Roberta Kolendowicza. To jego nazwisko wymienia się na pierwszym miejscu w kontekście zwolnienia. Za nim są Max Molder prowadzący Piasta Gliwice oraz… Żeljko Sopić z Widzewa.
Jak widać, w piątek w Sercu Łodzi naprzeciwko siebie staną więc dwaj trenerzy, których pozycja nie jest tak mocna, jak choćby Mariusza Misiury, którego Wisła Płock lideruje PKO BP Ekstraklasie, czy Luki Elsnera, którego Cracovia jest druga.
Czy będzie to mecz o utrzymanie pracy? Dla Kolendowicza tak może być, chociaż trzeba pamiętać, że po następnej kolejce nastąpi przerwa reprezentacyjna, czyli okres, który czasem budzi postrach u trenerów.
– Przed nami teraz dwa kolejne mecze, zanim nastąpi przerwa na kadrę. Mam nadzieję, że nastąpi poprawa gry w tych spotkaniach. Mało bramek zdobywamy, za dużo tracimy. W ostatnich latach w Łodzi grało nam się dobrze. To były ciekawe widowiska – mówi Grosicki.
Ostatnim razem Portowcy wysoko tu wygrali. Teraz będzie o to zdecydowanie trudniej.