ŁKS miał pięć dni na odwołanie się od decyzji Komisji ds. Licencji Klubowych PZPN, która w pierwszej instancji nie przyznała łodzianom uprawnień do gry w ekstraklasie. Jak tłumaczył na łamach Łódzkiego Sportu, Adam Kaźmierczak, wiceprezes PZPN, szefowie ŁKS-u spóźnili się z audytem dokonanym przez biegłego rewidenta. – W ŁKS-ie nie dopilnowano żeby biegły rewident przeprowadził audyt na czas. Bez tego kluby nie mogą uzyskać licencji na grę w najwyższej klasie rozgrywkowej. W przypadku pierwszej ligi nie ma takiego wymogu – tłumaczył Kaźmierczak.
W komunikacie na stronie klubu, szefowie ŁKS-u poinformowali, że odwołał się od decyzji PZPN:
“Klub wskutek m.in. braku badania i opinii biegłego audytora miał problemy ze spełnieniem kilku kryteriów podręcznika licencyjnego. Wymagane dokumenty zostały uzupełnione i dostarczone Komisji Odwoławczej ds. Licencji Klubowych PZPN w przysługującym klubowi terminie pięciu dni od dostarczenia decyzji.
Komisja Odwoławcza ds. Licencji Klubowych PZPN rozpatrzy odwołanie ŁKS Łódź przed rozpoczęciem gier barażowych, które wyłonią trzeciego beniaminka PKO Ekstraklasy sezonu 2022/2023. Oprócz tego ŁKS Łódź złożył pełną dokumentację ws. licencji na grę w Fortuna 1 Lidze w sezonie 2022/2023.”
fot: ŁKS
2 Comments
Wszystkie licencje, przyznawane lub nie, w oparciu o regulaminy, wg których działa Komisja Licencyjna PZPN, są patrząc na nie z płaszczyzny fair play – obowiązującej (jeszcze) w piłce nożnej, są kolejnym dowodem pilnej potrzeby – najłagodniej to określając – kompleksowej reorganizacji PZPN. To koronny warunek, oderwania polskiej p.n. od 30 miejsca w Europie i przesunięcia jej w górę (jak obecnie wygląda miejsce naszej piłki w skali światowej, lepiej -bezpieczniej- się nie domyślać). Konkluzja – rzeczowa wartość tych licencji równa się zeru.
Uzupełnijmy komentarz j.w. A dlaczego to wielce szanowna Komisja Odwoławcza d/s Licencji Klubowych dostojnego PZPN, zabierze się do rozpatrzenia odwołania ŁKS dopiero przed wyłonieniem uczestników gier barażowych. Czyżby jej zamierzeniem było uproszczenie barażowego dwumeczu, poprzez decyzję o odmowie przyznania licencji na grę w ekstraklasie i pozytywnego dla klubu rozpatrzenia odwołania, a tym samym eliminację klubu z rozgrywek barażowych. A jeżeli tak się stanie, to kto zagra w barażach w miejsce np. ŁKS , lub innego klubu ,który zakwalifikował się do baraży i któremu także odmówiono licencji na grę w wyższej klasie. Nie mam zamiaru ani zachłystywać się ewent. pozytywnym dla ŁKS finałem tej komedii, ani rozpaczać w przewidywaniu jej negatywnego zakończenia. Zwracam jedynie uwagę, że całe to licencyjne nabożeństwo, obowiązujące we wszystkich klasach szczebla centralnego, nie ma nic wspólnego ze sportową płaszczyzną rywalizacji w polskiej p.n. A stąd już tylko krok do wniosku, że fundamentalne, wywodzące się z ducha gry – fair play, obowiązujące wszystkich zaangażowanych w piłce – a więc także PZPN – w krajowej piłce nie obowiązuje. Moje wątpliwości w tym przedmiocie – rozwiały już nieomal prehistoryczne decyzje Komisji Licencyjnej PZPN, odmawiające licencji na grę w ekstraklasie najpierw ŁKS-owi – mimo zajęcia 7 miejsca w tabeli, a po roku – Polonii W-wa (6 miejsce w końcowej tabeli). “Decyzje”, te doprowadziły do upadku obu klubów – Polonia do dziś walczy o powrót na swoje miejsce. Pora na uchylenie tajemnicy – co jeśli nie rywalizacja sportowa, stymuluje działanie PZPN, jego agend, a tym samym klubów. W co właściwie gra się w Polsce, na wszystkich poziomach i boiskach. Czy w piłkę – NIE – polska p.n. gra w PIENIĄDZE – nie tylko pod nadzorem, ale i z udziałem PZPN. Tak długo jak zawołanie FORSA TO GRUNT, będzie decydowało o istnieniu lub nieistnieniu jak i funkcjonowaniu tego lub innego krajowego ośrodka piłkarskiego, tak długo wartość polskiej piłki , będzie dostrzegana dopiero na 30 miejscu w Europie. Toteż wyłącznie FORSA, leży u podstaw wszystkich decyzji licencyjnych. A dzieje się to w kraju, który nie posiada ani jednego klubu, mogącego się poszczycić ustabilizowanym stanem swoich finansów. A inny wymóg licencyjny – w równie komediowy sposób uwzględniający realia krajowej piłki – boisko. Warta Poznań jest dobrym przykładem. Ten wizjoner w PZPN, który zmusza klub do rozgrywania meczów w roli gospodarza na księżycu – co wg niego zmusi klub do renowacji starego lub budowy nowego stadionu – powinien sam jak najszybciej trafić na tenże księżyc. Nałyka się tam czystego powietrza, którego mu tak brakuje na ziemi, więc jest nadzieja że powróci w pełni władz fizycznych a co ważniejsze – umysłowych. Oby to choć o 1 mm. uniosło w górę pozycję polskiej piłki.