

W niedzielę, 7. września zakończyły się mistrzostwa świata kobiet w siatkówce. W Tajlandii nie oglądaliśmy trzech zawodniczek PGE Budowlanych Łódź w reprezentacji Polski, jak przy okazji rywalizacji w Lidze Narodów, a dwie. Jedna z nich tym turniejem zbudowała sobie jeszcze większą pozycję na siatkarskich salonach.
Reprezentacja Polski kobiet na mistrzostwach świata w Tajlandii odpadła w ćwierćfinale. Ciężko winić tutaj drużynę prowadzoną przez Stefano Lavariniego. Trafiła bowiem na Włoszki, które są w tym momencie poza zasięgiem chyba każdej drużyny na świecie. Chociaż półfinał z Brazylią może przeczyć tej tezie, bo Italia wygrała dopiero po tie-breaku i to w dramatycznych okolicznościach, to jednak wygrała. W finale jeszcze pokonała Turcję, również po tie-breaku, ale tam decydujący set miał dużo mniej emocjonujący przebieg.
Reprezentacja Włoch jest absolutnym gigantem kobiecej siatkówki. Wiele zmieniło się od 2023 roku, gdy Polki w Atlas Arenie pokonały Włoszki w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich (Włoszki awans na turniej w Paryżu i tak później wywalczyły). Kadrę z Półwyspu Apenińskiego przejął wówczas Julio Velasco. Argentyńczyk to drugi trener w historii, który sięgnął po złoty medal mistrzostw świata zarówno w siatkówce męskiej, jak i żeńskiej (w męskim czempionacie triumfował z Włochami w 1990 i 1994 roku). Przed nim zrobił to tylko Givi Akhvlediani, który dwukrotnie zdobył mistrzostwo świata ze Związkiem Radzieckim w 1960 i 1962 roku. W 1970 poprowadził także do takiego sukcesy panie. Wracając do Julio Velasco to ma on na koncie także srebro igrzysk olimpijskich w Atlancie w 1996 roku i cztery medale mistrzostw Europy, w tym trzy złote.
Julio Velasco genialnie radzi sobie także dzisiaj, bo mistrzostwo świata było czwartym wielkim turniejem z rzędu, który Włoszki zakończyły na pierwszym miejscu od kiedy objął drużynę w 2024 roku. Dwukrotnie triumfowały w Lidze Narodów oraz wygrały igrzyska olimpijskie w Paryżu. Włoszki pod wodzą trenera Velasco są niepokonane od 36 spotkań.
CZYTAJ TAKŻE: Liga Narodów w łódzkiej Atlas Arenie [ZDJĘCIA]
Dużo było o mistrzyniach świata, ale jeszcze bardziej podkreśla to świetną grę Pauliny Damaske. Przyjmująca PGE Budowlanych Łódź została desygnowana do gry przez Stefano Lavariniego w pierwszym składzie i nie zawiodła. Na tle tak silnego przeciwnika Damaske była jedną z liderek biało-czerwonych. Zdobyła dziewięć punktów (więcej, bo 14 miała tylko Magdalena Stysiak w naszym zespole) i miała 70% pozytywnego przyjęcia.

Spotkanie z Włoszkami to nie był wyjątek, bo przez cały turniej przyjmująca PGE Budowlanych Łódź pokazywała, że jest w świetnej formie, mimo że nie zawsze dostawałaby tyle czasu na boisku, jakby chciała. Wiemy jednak, że zawodniczka nie ma absolutnie żadnych roszczeń wobec trenera. Mówiła nam o tym tuż przed turniejem finałowym Ligi Narodów, który pod koniec lipca odbywał się w Łodzi. Na powyższym zdjęciu możemy obserwować radość Stefano Lavariniego, który po thrillerze w meczu o pierwsze miejsce w grupie przeciwko Niemkom, po ostatniej akcji najpierw pobiegł właśnie do Pauliny Damaske.
– Jak przyjechałam na zgrupowanie reprezentacji, to moim celem było pojechanie na pierwszy turniej Ligi Narodów. Udało mi się to. Wiadomo, że z biegiem czasu mój apetyt rośnie, ale nie mogę oczekiwać od razu, że będę pierwszoplanową postacią reprezentacji. Do wszystkiego trzeba dojść ciężką pracą. Robię co w mojej mocy i to, czego oczekuje ode mnie trener – tłumaczyła Paulina Damaske.
Ciężka praca bardzo się zawodniczce opłaca, bo w reprezentacji Polski była od samego początku do samego końca tego sezonu reprezentacyjnego, czego nie może powiedzieć chociażby Alicja Grabka. Rozgrywająca PGE Budowlanych Łódź świetnie radziła sobie w drużynie narodowej przez cały okres trwania Ligi Narodów, ale przed mistrzostwami świata Stefano Lavarini zaskoczył i nie znalazł dla niej miejsca w kadrze. Zamiast Grabki do Tajlandii zabrał Marlenę Kowalewską, która niedawno odeszła z ŁKS-u Commercecon Łódź. Damaske miała jednak podczas turnieju w Azji klubową koleżankę, bo miejsce w reprezentacji utrzymała Justyna Łysiak.
Wracając do Pauliny Damaske, to z pewnością PGE Budowlani Łódź mają olbrzymie powody do radośći, że siatkarka przedłużyła swój pobyt w klubie na kolejny sezon. Zawodniczka w trakcie nadchodzącej kampanii na pewno da wiele radości kibicom i prezesowi klubu – Marcinowi Chudzikowi, który wierzył w tę siatkarkę od samego początku.
Ostatnie kilka miesięcy w reprezentacji Polski pokazało, że Paulina Damaske robi kolejny krok w swojej karierze. Od jakiegoś czasu śmiało możemy nazywać ją gwiazdą TAURON Ligi. Teraz coraz jaśniej świeci także na arenie międzynarodowej, choć przed nią wciąż jeszcze długa droga.
CZYTAJ TAKŻE: Alicja Grabka o grze w reprezentacji Polski: Byłam bardzo wzruszona
Alicja GrabkaGrot Budowlani ŁódźJustyna ŁysiakPaulina DamaskePGE Budowlani Łódźreprezentacja Polski