Robert Dobrzycki, współzałożyciel i współwłaściciel europejskiej części koncernu Panattoni publicznie zadeklarował, że chce zostać właścicielem jednego z polskich klubów. Wybór może paść na Widzew.
Panattoni dołączył do grona partnerów Widzewa Łódź pod koniec 2021 roku, uzyskując tytuł Sponsora Strategicznego Akademii Widzewa. W 2023 roku został Sponsorem Strategicznym pierwszej drużyny. W połowie 2024 roku deweloper, najaktywniejszy deweloper nieruchomości przemysłowych na świecie, przedłużył umowę z Widzewem, będąc strategicznym sponsorem łódzkiego klubu.
– Pierwszą współpracę z łódzkim klubem nawiązaliśmy wspierając Akademię Widzewa – co idealnie wpisało się w naszą strategię odpowiedzialnego prowadzenia biznesu. Od roku jesteśmy sponsorem pierwszej drużyny. Był to pełen emocji, drugi sezon Widzewa od awansu do Ekstraklasy, a powszechnie wiadomo, że ten drugi sezon jest najtrudniejszy. Tym bardziej jesteśmy dumni, że udało się zrealizować cele sportowe. Drużyna awansowała o 3 pozycje w tabeli, zdobyła więcej punktów, wygrała więcej meczów niż przed rokiem. Czy mamy apetyt na więcej? Oczywiście! – mówił wówczas Dobrzycki.
Widzew przez ostatnie kilka lat poczynił ogromny postęp. Przypomnijmy, że 10 lat temu klub nie miał nawet drużyny z prawdziwego zdarzenia. Dzisiaj Widzew to dobrze prosperująca i stabilna firma, która przyciąga uwagę sponsorów i inwestorów.
Niestety, na niektórych polach Widzew niebezpiecznie zbliża się do finansowego sufitu – to dotyczy m.in. przychodów z dnia meczowego czy zaangażowania obecnego właściciela – Tomasza Stamirowskiego. Potwierdzeniem tego stanu rzeczy jest chociażby fakt, że mimo doskonałej frekwencji przychody z klubowej działalności plasują czterokrotnych mistrzów Polski dopiero na siódmym miejscu. Widzewiacy zarobili w poprzednim sezonie 53 miliony (bez uwzględnienia transferów).
Łódzki klub ma oczywiście jeszcze rezerwy we wspomnianych transferach (sprzedaż zawodników za miliony euro to jeden z kolejnych celów rozwojowych Widzewa). Na to potrzeba jednak czasu, bo Widzew dopiero buduje swoją markę na rynku transferowym.
Dużym zastrzykiem finansowym mogłoby się natomiast okazać przejęcie klubu przez zamożnego inwestora np. Roberta Dobrzyckiego, którego firma rocznie koordynuje procesy inwestycyjne warte kilka miliardów euro. Sam Dobrzycki zdradził, że przejęcie polskiego klubu piłkarskiego byłoby spełnieniem marzeń.
– Nigdzie sobie mety nie stawiam. Chcę po prostu więcej. No, mam jedno marzenie: zaangażowanie w piłkę nożną. Chciałbym kupić klub i udowodnić, że można prowadzić go w Polsce sensownie, mieć sukcesy. To trochę hobby, a trochę cel do realizacji – powiedział Dobrzycki w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”.
Firma Panattoni jest związana z Widzewem, a mimo to w przestrzeni medialnej pojawiły się plotki mówiące o tym, że Dobrzycki chciałby zainwestować nie w łódzki klub, a w Górnika Zabrze. Oczywiście Górnik to klub z wielkimi tradycjami, pięknym nowym stadionem i… Lukasem Podolskim. Ale jednocześnie Górnik ma wielkie problemy finansowe – długi liczone są w milionach złotych.
Po co więc inwestować w zadłużony klub, skoro zdecydowanie bliżej jest stabilny i od lat umiejętnie zarządzany Widzew?
– To ma być element pomocy dla polskiej piłki i dla tego zasłużonego klubu. Będę też szczery, że na tym polu chcę sobie samemu, ale też otoczeniu, coś udowodnić. Uważam, że piłka nożna to biznes jak każdy inny. Jest w nim więcej emocji, oczywiście jest też bardziej publiczny, medialny, ale mimo wszystko można go prowadzić w racjonalny sposób. Polska może być liderem Europy, a ja chcę klubu, który w Europie będzie to udowadniał także na niwie sportowej – powiedział w „Wyborczej” Dobrzycki.
Wydaje się, że Widzew powinien zrobić teraz wszystko, by jak najlepiej zaprezentować się przed nowym potencjalnym inwestorem. Taka, wręcz historyczna szansa, szybko może się nie powtórzyć.