Za boiskiem Stadionu im. Władysława Króla wyjątkowo wymagające miesiące. Przypomnijmy, że od otwarcia nowego obiektu przy al. Unii odbyły się na nim m.in. mecze reprezentacji Ukrainy, spotkania Dynama Kijów w eliminacjach Ligi Mistrzów, turniej kwalifikacyjny do Ligi Mistrzyń z udziałem drużyny TME SMS Łódź czy starcie polskiej i niemieckiej młodzieżówki. Andrzej Trojan podkreśla jednak, że to nie koniec imprez podczas których murawa Stadionu Króla była mocno eksploatowana. -Nie chodzi tu tylko o imprezy, o których mówi się najgłośniej. Nie wszyscy wiedzą choćby, że Łódzki Związek Piłki Nożnej zorganizował na stadionie ŁKS-u szkolenie trenerów. Podczas takiego szkolenia przez kilka godzin biegają po murawie grupy młodzieżowe złożone z 30 czy 40 zawodników, którzy pokazują różne schematy taktyczne. Często bywa, że po takich wydarzeniach murawa jest w gorszym stanie niż po meczu – zaznacza w rozmowie z „Łódzkim Sportem”. To jednak wciąż nie koniec „pracy” boiska przy al. Unii w tym roku – zostało przed nim jedno, wyjątkowo wymagające wyzwanie. – Nie zamykamy sezonu, bo czeka nas jeszcze jeden mecz rugby, prawdopodobnie 19 listopada. To właśnie z uwagi na poprzednie spotkanie rugbistów podczas meczu ŁKS-Arka murawa była trochę bardziej zniszczona i były na niej delikatnie widoczne resztki linii – tłumaczy greenkeeper MAKiS-u.
Biorąc pod uwagę intensywność eksploatacji boiska przy al. Unii w ostatnich miesiącach i środki dostępne na jego utrzymanie, Trojan jest w miarę zadowolony z aktualnego stanu murawy. – Jest zupełnie nieźle, choć gdyby nie mecze rugby, gdyby nie te poboczne wydarzenia, gdyby to boisko używane było tylko do treningów i meczów ŁKS-u, tak jak ma to miejsce w ostatnim czasie, to ta murawa byłaby jak na swoje lata w bardzo dobrym stanie. Jest świetnie ukorzeniona, dobrze się regeneruje, jej okres wegetacji trwa dłużej – mówi. Opowiada też o tym, jak wygląda praca nad utrzymaniem murawy. -Staramy się cały czas ją nawozić. Naświetlamy boisko lampami asymilacyjnymi holenderskiej firmy, której lampy stoją na największych stadionach świata. Mamy też specjalne maty, które przedłużają okres wegetacyjny trawy, poprawiają jej ukorzenienie i przyspieszają wzrost jej górnej warstwy. Dzięki temu pola bramkowe na stadionie ŁKS-u są zielone, co nie jest wcale oczywiste na boiskach Fortuna 1 Ligi – podkreśla.
Gdyby nie mecze rugby, gdyby nie te poboczne wydarzenia, gdyby to boisko używane było tylko do treningów i meczów ŁKS-u, tak jak ma to miejsce w ostatnim czasie, ta murawa byłaby jak na swoje lata w bardzo dobrym stanie
Andrzej Trojan o murawie na stadionie ŁKS-u
Jak mówi greenkeeper MAKiS-u, wielkimi krokami zbliża się moment, w którym murawę trzeba będzie wymienić. – Powinno się to robić co dwa-trzy lata, choć są też w Europie kluby, które wymieniają murawę co roku. Boisko na stadionie ŁKS-u ma już sześć lat. Będę więc rozmawiał z MAKiS-em o wymianie murawy. Należy to zrobić z wielu względów – tu nie chodzi o wygląd, ale o wypłycanie się korzenia, o tworzenie się warstwy, która nie dopuszcza w głąb boiska powietrza, wody ani nawozu. Jestem zwolennikiem wymiany murawy w okresie letnim – to naturalna pora na takie prace, wtedy całość dużo szybciej się ukorzenia. Mamy więc na te rozmowy jeszcze trochę czasu – zaznacza. To jednak nie koniec inwestycji, na które Trojan chce namówić kierownictwo miejskiej spółki. – Będziemy wnioskować o dokupienie drugiego kompletu lamp. Dzięki temu będą one mogły pracować jednocześnie po obu stronach boiska, a my nie będziemy musieli przemieszczać ich z jednego pola karnego w drugie. Chciałbym zapisać te inwestycje w budżecie, ale jak będzie – zobaczymy. Wiadomo, jakie są czasy, miasto musi wybierać, a są inwestycje ważne i ważniejsze – mówi.
Greenkeeper MAKiS-u myśli już powoli o zbliżającej się zimie. W tym roku będzie ona wyjątkowa. Z uwagi na przesunięcia w kalendarzu spowodowane mistrzostwami świata w Katarze rozgrywki zostaną wznowione w środku zimy – ekstraklasowicze wrócą do rywalizacji pod koniec stycznia, a pierwszoligowcy w połowie lutego. – Z uwagi na zbliżający się mecz rugbistów zaczynamy uruchamianie podgrzewania murawy – do tej pory, dzięki dobrej pogodzie nie musieliśmy tego robić. Liga wraca w lutym, więc prawda jest taka, że w tym roku nie będziemy mieli dłuższej przerwy. Z naszej perspektywy zima może być sroga, dla murawy to będzie nawet dobre, jeśli przykryje ją naturalna, śniegowa kołdra, dzięki temu będzie chroniona. Pogoda zacznie mieć znaczenie później, kiedy zaczną się rozgrywki – tłumaczy.
Zima może być sroga, dla murawy to będzie nawet dobre, jeśli przykryje ją naturalna, śniegowa kołdra, dzięki temu będzie chroniona. Pogoda zacznie mieć znaczenie później, kiedy zaczną się rozgrywki
Andrzej Trojan o wpływie zimowej pogody na stan murawy
W najbliższych miesiącach na pracę greenkeeperów wpływać będą też kryzys energetyczny i rosnące ceny prądu. – Oczywiście, szukamy oszczędności. Podgrzewanie murawy czy lampy asymilacyjne pochłaniają dużo prądu. Wiem, że na niektórych stadionach w Polsce wprowadzono w ostatnim czasie zakaz stosowania takich lamp. My jednak musimy je włączać, bo dzięki temu wydłuża się okres wegetacji trawy i mecze mogą odbywać się w normalnych warunkach– tłumaczy Trojan.
Andrzej TrojangreenkeeperŁKS ŁódźMAKiSmurawaStadion Miejski im. Władysława Króla