Piłkarze ŁKS-u przegrali kolejny ligowy mecz. Tym razem jednak można znaleźć pewien drobny pozytyw w łódzkiej ekipie. Mowa o postawie młodzieżowców, których w podstawowym składzie znalazło się czterech.
Wojciech Stawowy podkreślił przede wszystkim bardzo dobry występ 18-letniego bramkarza ŁKS-u – Dawida Arndta. Mimo utraty dwóch goli Arndt był wyróżniającym się piłkarzem łódzkiej ekipy.
– Jestem bardzo zadowolony z występu Dawida. To był jego pierwszy mecz na tym poziomie i uważam, że wybronił nam parę sytuacji. Być może mógł się zachować lepiej przy pierwszym golu dla Wisły, to znaczy mógł do tej piłki wyjść, ale to piłkarz, który dopiero nabiera doświadczenia. Nie ukrywam, że bardzo na niego liczymy. Dobrze zaprezentował się także Adam Ratajczyk – powiedział Stawowy.
I dodał: – Sobocińskiego zmieniłem, ponieważ miał problemy ze stawem kolanowym, natomiast Przemek Sajdak grał poprawnie, ale potrzebowaliśmy zwiększyć naszą siłę rażenia i dlatego postanowiłem zdjąć go z boiska.
Swoją postawę po meczu ocenił sam Dawid Arndt. Młody bramkarz nie był do końca zadowolony ze swojego występu. Największe pretensje miał do siebie za zachowanie przy stracie pierwszego gola.
– Pierwszą bramkę zdecydowanie biorę na siebie. Zabrakło mi zdecydowania, mogłem szybciej wyjść z bramki. Przy drugiej bramce też pewnie mogłem trochę więcej zrobić. Miałem kilka dość udanych interwencji, ale to jeszcze nie jest poziom, który chciałbym pokazać. Mam nadzieję, że dostanę kolejne szanse i pokażę, że stać mnie na więcej – powiedział Arndt.
fot. Marian Zubrzycki