Zdaniem Wojciecha Stawowego głównym powodem porażki jego zespołu z Miedzią Legnica był brak odpowiedzialności i niepotrzebne szukanie skomplikowanych rozwiązań przy grze w osłabieniu. Trener łodzian odniósł się także do pracy sędziów i zachowania Samu Corrala.
-Myślę, że gdyby w drużynie panowała większa odpowiedzialność, gdybyśmy trzymali nerwy na wodzy to ten ciężko wywalczony remis dowieźlibyśmy do końca. Zabrakło prostoty w grze w sytuacjach trudnych. Gdy pod naszą bramką jest kocioł trzeba stosować proste środki, a nie bawić się w rozwiązania techniczne. Tak naprawdę nie przegraliśmy dziś ani z Miedzią, ani z sędziami, lecz z własnym brakiem odpowiedzialności. Miedź dzisiaj głównie symulowała i grała na czas. Nie miało to zbyt wiele wspólnego z piłką nożną. Dzisiaj ta metoda gry zadziałała, ale moim zdaniem jest to metoda na bardzo krótki czas. Potrzebne są nam konstruktywne wnioski, a nie panika czy biadolenie. Trzeba się wziąć w garść. Taki mecz jak dzisiaj ma nas przede wszystkim scementować i zmobilizować do meczu z Termalicą – podkreślił Stawowy na pomeczowej konferencji prasowej.
Szkoleniowiec łodzian odniósł się także do decyzji arbitrów, które wzbudziły niemało kontrowersji. -Nie chcę oceniać pracy sędziów. Każdy jest w pracy i stara się wykonywać tę pracę najlepiej jak potrafi. I to chcę zaznaczyć – potrafi – powiedział Stawowy.
Czy Samu Corrala czeka kara za zachowanie w sytuacji, w której obejrzał drugą żółtą kartkę? -To jest nasza wewnętrzna sprawa. Nie będę opowiadał na konferencji, co należy w takich sytuacjach robić i co zrobimy. Piłka nożna jest grą zespołową. Tutaj obowiązuje odpowiedzialność grupowa, a nie odpowiedzialność indywidualna – odpowiedział dość enigmatycznie trener ŁKS-u.
Fot. Marian Zubrzycki