Trener Wojciech Stawowy po 65. derbach Łodzi komplementował rywala i chwalił swój zespół. Podkreślał także, że kluczem do zwycięstwa w derbowej potyczce były dyscyplina taktyczna i determinacja.
„Ktoś podmienił Stawowego!” – mogliby zakrzyknąć kibice ŁKS-u, przysłuchując się konferencji prasowej po 65. derbach Łodzi. Szkoleniowiec znany z fanatycznego wręcz przywiązania do stylu gry opartego na posiadaniu piłki podkreślał bowiem, że jednym z kluczów do zwycięstwa było to, że ŁKS nie starał się za wszelką cenę rozgrywać kombinacyjnych akcji. -Chcieliśmy tu dyktować warunki i w pełni nam się to udało. Graliśmy bardzo mądrze – nie forsowaliśmy zbytnio tempa, nie bawiliśmy się cały czas w koronkowe rozgrywanie piłki. Było w naszej grze dużo arytmii, dużo zmienności. To był dojrzały futbol na dobrym poziomie. Nie pozwoliliśmy Widzewowi na wiele – mówił szkoleniowiec łodzian.
Stawowy bez wątpienia po raz kolejny zapunktował w oczach sympatyków klubu z al. Unii odwołując się do jednego z ich najpopularniejszych kibicowskich haseł. -Mamy w ŁKS-ie takie powiedzenie: ambicja, walka, bo w sercu jest przeplatanka [Stawowy błędnie zacytował je jako „wiara i ambicja, bo w sercu jest przeplatanka” – przyp. red.]. I to było dziś widać: ambicja i wiara to są rzeczy w derbach kluczowe i nam udało się właśnie tak w tym meczu zagrać – zaznaczył trener ŁKS-u.
Stawowy podkreślał także, że jego ekipa dysponuje coraz szerszym repertuarem boiskowych zagrań i mądrze reaguje na zmieniającą się sytuację. -To, że w grze mojego zespołu było widać spokój wynika z tego, że ten zespół nabiera doświadczenia, nabiera kolorytu, nabiera stylu i umie reagować na boisku. Umiemy grę przyspieszyć, umiemy grę zwolnić, umiemy pograć na jeden-dwa kontakty, umiemy skontratakować. Graliśmy dzisiaj z trudnym rywalem, który wysoko zawiesił nam poprzeczkę. Przyjmujemy to zwycięstwo z dużą pokorą. Liga trwa dalej, a my mamy swój cel do zrealizowania – zakończył.
Fot. ŁKS Łódź / Cyfrasport