
Rywalizacja Widzewa z Motorem Lublin z wielu powodów zapowiada się niezwykle ciekawie. Widzew ma za sobą serię dwóch wygranych, a Motor broni się przed spadkiem do strefy spadkowej. Są jeszcze pojedynki napastników i szefów obu klubów. Na pewno będzie ciekawie.
Po raz ostatni Widzew gościł na stadionie Motoru niemal równo rok temu. I była to bardzo burzliwa wizyta. Gospodarze już po kwadransie prowadzili 2:0, ale do przerwy był remis, głównie dzięki świetnym dośrodkowaniom z rzutów rożnych Sebastiana Kerka. W drugiej połowie padły jeszcze trzy bramki, na szczęście o jeden więcej dla Widzewa. Łodzianie wygrali tam więc 4:3. Motor zrewanżował się Widzewowi w Sercu Łodzi, gdzie w drugiej rundzie zwyciężył 2:1.
Dzisiaj w Lublinie znów można spodziewać się sporo goli, bo widzewiacy w ostatnich dwóch spotkaniach imponowali skutecznością (7 bramek) i dochodzeniem do sytuacji strzeleckich. Widać, że są nastawieni wyjątkowo ofensywnie i chyba są w gazie. Gorzej z defensywą, bo zbyt łatwo dają sobie strzelać gole. Jeśli chodzi o Motor, to w jego ostatnim meczu na swoim stadionie – w poprzedniej kolejce – padło aż 7 bramek. Aż 5 zdobyli jednak rywale, czyli drużyna GKS-u Katowice. Gospodarze przez pół meczu grali w osłabieniu.
Ale Motor jest w kryzysie, czego efektem jest 15. miejsce w tabeli, tuż nad strefą spadkową. Kolejna strata punktów może go do niej zrzucić. To znacznie poniżej oczekiwań kibiców tego klubu i jego władz, w tym Zbigniewa Jakubasa, właściciela Motoru. Już od jakiegoś czasu mówi się i pisze, że o posadę gra trener Mateusz Stolarski.
Lublinianie na swoim stadionie zwyciężyli tylko raz w tym sezonie. Trzy raz podzielili się punktami, a raz przegrali. Kibice mają więc prawo być rozczarowani i zniecierpliwienie. Wszyscy tam liczą na przełamanie w meczu z Widzewem.
Najgroźniejszym zawodnikiem Motoru wydaje się i chyba naprawdę jest Karol Czubak. Były gracz łódzkiej drużyny nastrzelał bardzo dużo goli w Arce Gdynia, ale nie podbił Zachodu, w Belgii nie przebił się do składu. Wrócił do Polski, właśnie do Lublina. I strzela znowu. W tym sezonie na razie zdobył 5 bramek. Tyle samo ma Sebastian Bergier z Widzewa. To więc pojedynek napastników i to polskich. Bardzo ich brakuje w polskiej lidze.
Bergier strzelił gola w dwóch poprzednich meczach, więc może być pewnym gry w pierwszym składzie. Dziennikarze pytali trenera Igora Jovićevicia, czy możliwe jest ustawienie z dwoma napastnikami i Chorwat to potwierdził, ale też jasno dał do zrozumienia, że jeszcze nie teraz. Andi Zeqiri i Pape Meissa Ba znów więc powinni usiąść na ławce.
– Rozważam grę większą liczbą napastników. Priorytetem jest dominować na boisku. Najważniejsze jest to, żeby budować w zespole pewien proces decyzyjny. Póki co będziemy grać jednym napastnikiem, ale mamy trzech świetnych zawodników na te pozycję. To pozytywny problem z jednej strony, ale każdy z nich chce grać – stwierdził.
W Lublinie na pewno nie zagra Juljan Shehu, który musi pauzować za kartki. – To zawsze problem, gdy brakuje zawodnika o określonej jakości, jednak Julek zostanie zastąpiony innym graczem, który będzie musiał dać z siebie 100 procent – powiedział Jovićević.
Wszystko wskazuje na to, że będzie to Lindon Selahi, który dał świetną zmianę przed tygodniem. Strzelił też pięknego gola.
Oczywiście jest kilka niewiadomych. Gotowy do gry na pewno jest Veljko Ilić, który stracił miejsce w bramce, po tym, jak opuścił sporo treningów przez wyjazd do Serbii załatwiać wizowe sprawy. Ale Maciej Kikolski bronił z Radomiakiem dobrze. Trudno, by teraz stracił miejsce.
Wiadomo na pewno, że skład na poprzedni mecz wystawiał jeszcze Patryk Czubak i jego asystenci. Teraz decyzje podejmuje już Jovićević, który zdążył przez tydzień poznać piłkarzy. Widział ich już w meczu o punkty, widział na kilku treningach. Bardzo ciekawe, czy zrobi zmiany.
Widzew ma za sobą dwa wygrane mecze. Każdy z widzewiaków marzy, by tę serię przedłużyć. I jest to jak najbardziej możliwe, Motor to na pewno rywal w zasięgu łodzian, którzy dodatkowo przełamali niedawno wyjazdową niemoc. Presja już zeszła. To będzie pojedynek dwóch drużyn, a także trenerów, którzy mają coś do udowodnienia. Napastników obu zespołów i z pewnością także właścicieli Motoru i Widzewa. Zbigniew Jakubas kontra Robert Dobrzycki – to też z pewnością ambicjonalny pojedynek dla obu biznesmenów. Piątkowy wieczór w Lublinie zapowiada się więc niezwykle ciekawy z wielu względów. To naprawdę będzie Superpiątek
Motor Lublin – Widzew Łódź, piątek, godzina 20.30.