ŁKS przegrał z Jagiellonią Białystok aż 0:6 w ramach 26. kolejki PKO BP Ekstraklasy. To najwyższa porażka beniaminka w tym sezonie.
Łodzianie podchodzili do tego meczu w nie najgorszych nastrojach. Przed starciem z liderem mieli serię trzech spotkań bez porażki. W tym czasie zdobyli siedem punktów i dali swoim kibicom trochę radości. Jednakże w Wielką Sobotę gra ŁKS-owi nie układało się już od początku. W 12. minucie wynik meczu otworzył Nene, pomocnik gospodarzy. Później z boiska za głupi faul wyleciał Adrien Louveau. Jeszcze przed końcem pierwszej odsłony Jagiellonia podwyższyła swoje prowadzenie po znakomitym golu Dominika Marczuka. Reprezentant Polski przelobował źle ustawionego Aleksandra Bobka. W drugich 45. minutach “Duma Podlasia” zupełnie zdominowała gości. Strzeliła cztery gole, a mogła nawet pięć, bo bramka Jose Naranjo ostatecznie nie została uznana.
Po spotkaniu trener ŁKS-u przeprosił łódzkich kibiców za rozmiar tej porażki. Dwukrotny mistrz Polski zajmuje ostatnie, osiemnaste miejsce w lidze z siedemnastoma punktami na koncie.
– Trudno odnieść się do tego meczu, bo każdy widział, jak to wyglądało. Mogę tylko przeprosić kibiców ŁKS-u za wynik. Zdawaliśmy sobie sprawę, że czeka nas ciężki mecz na terenie lidera, który posiada dużą jakość indywidualną i potrafi zbalansować grę w obronie i ataku – mówił po meczu Marcin Matysiak, trener Łódzkiego Klubu Sportowego.
(47) JAGIELLONIA – ŁKS | SKRÓT | JAGA NA SZÓSTKĘ! | Ekstraklasa 2023/24 | 26. kolejka – YouTube