Kontraktem z Andim Zeqirim Widzew zakończy dzisiaj okno transferowe. Szalone okno.
Gdy kilka miesięcy temu nowy właściciel klubu Robert Dobrzycki zapowiadał rewolucję w składzie Widzewa, chyba nikt nie sądził, że to będzie aż taka rewolucja. Przez szatnię drużyny przeszło bowiem prawdziwe tornado. Wywiało kilkunastu piłkarzy, przywiało jeszcze więcej.
Nie tylko liczba tych ruchów robi wrażenie, ale też rozmach. No i Kiedy szefowie Widzewa lecieli po jakiegoś zawodnika odrzutowcem?
Latem do łódzkiego klubu przybyło trzynastu piłkarzy. Tym ostatnim jest Andi Zeqiri. Wisienka na torcie, czy jak kto woli “perła w koronie”. Tak o szykowanym transferze napastnika mówił prezes Michał Rydz. Zeqiri ma na koncie 16 występów w reprezentacji Szwajcarii. Grał w Bundeslidze, Premier League, ekstraklasach Belgii i Szwajcarii. Ma 26 lat, więc daleko mu do emerytury. Portal Transfermarkt wycenia Zeqiriego na 4,5 miliona euro. Musi to robić ogromne wrażenie.
O 500 tysięcy euro mniej miał wydać Widzew w tym oknie – sam Dobrzycki zapowiadał transferowy budżet na poziomie 4 milionów euro, ale szczerze dodawał, że jak będzie trzeba wydać więcej, to klub wyda więcej.
Transfer Szwajcara nie został jeszcze ogłoszony, ale stanie się to dzisiaj. Piłkarz przechodził badania przed podpisaniem kontraktu. Nie ma żadnych doniesień, że coś poszło nie tak. Widzew zapłaci za niego Genkowi 2 miliony euro, co będzie rekordem klubu w całej historii. Poprzedni rekord to 1,5 miliona euro za Mariusza Fornalczyka. Oczywiście pobił go kilka tygodni temu.
Zeqiri przychodzi z ligi belgijskiej i nie jest jedynym piłkarzem z tamtej ekstraklasy, który przeprowadza się do Łodzi. 1.3 miliona euro Widzew zapłacił za reprezentanta Cypru Steliosa Andreou.
750 tysięcy euro kosztował Samuel Akere, pół miliona Veljko Ilić. 425 tysięcy trzeba było zapłacić za Ricardo Visusa, a 300 tysięcy za Macieja Kikolskiego.
Pozostali kosztowali już “grosze”: Dion Gallapeni 200 tysięcy euro, a za wykup Petera Therkildsena trzeba było przelać 100 tysięcy euro.
Lindon Selahi, Pape Maissa Ba, Sebastan Bergier, Tonio Teklić, Angel Baena i Antoni Klukowski przyszli za darmo.
To nie są kwoty oficjalne, ale na pewno bliskie prawdy. Widzew wydał więc ponad 7 milionów euro na wzmocnienia. I to koniec – o północy zamyka się okno transferowe.
Na razie, po siedmiu kolejkach, drużyna jest na 13. miejscu, o wiele poniżej oczekiwań. Teraz kibice oczekują zwycięstw i marszu w górę tabeli. Wymówki, że pieniądze nie grają, raczej nikt nie przyjmie.