W niedzielny wieczór Widzew zmierzył się ze Śląskiem Wrocław przy Al. Piłsudskiego 138. W kadrze zabrakło Saida Hamulicia. Bośniaka zabraknie za pewne jeszcze w kolejnych tygodniach, jak podaje portal Meczyki.pl, z absurdalnych powodów.
Widzew Łódź oficjalnie zakontraktował Saida Hamulicia 24 lipca. Bośniak nie wziął udziału jednak jeszcze w żadnym ze spotkań z uwagi na przerwę w treningach, jaką miał przed podpisaniem kontraktu z łódzkim klubem.
Przed meczem ze Śląskiem klub poinformował, że Hamulić ma złamaną kość śródręcza i na pewno nie zagra przeciwko rywalowi z Dolnego Śląska, ale o tym ile dokładnie będzie pauzował napastnik, poinformuje dopiero po dokładnych badaniach.
Okazuje się, że kontuzja Hamulicia nie wynikała z nieszczęśliwego wypadku na treningu. Jak poinformował Samuel Szczygielski z portalu Meczyki.pl napastnik Widzewa złamał kość śródręcza w momencie, gdy ze złości uderzył w drzwi. Wszystko przez decyzję Daniela Myśliwca, który nie uwzględnił w składzie Bośniaka na spotkanie ze Śląskiem. Samuel Szczygielski podaje również, że Hamulić miał się przyznać w klubie do swojego czynu, gdy sztab zauważył, że coś jest nie tak z ręką zawodnika. Prezes Widzewa, Michał Rydz miał powiedzieć w rozmowie z portalem Meczyki.pl, że może zdradzić tylko tyle, że Hamulić nie nabawił się kontuzji na treningu.
CZYTAJ TAKŻE: Kibice Widzewa z olimpijskim transparentem. Wsparli Szeremetę