W przypadku zwycięstwa z Piastem Gliwice sytuacja Widzewa może poprawić się diametralnie. Wszystko przez układ meczów w 26. kolejce.
Nareszcie koniec. Po dwóch tygodniach przerwy wraca PKO Ekstraklasa. Pierwsi na boisko wyjdą właśnie piłkarze Piasta Gliwice i Widzewa Łódź. To będzie pojedynek serbsko-chorwacki.
Aleksandar Vuković kończy powoli swoją przygodę z Piastem. Klub ogłosił, że po sezonie Serb odchodzi. W Gliwicach pracuje od października 2022 roku. Jest ekstraklasowym trenerem z najdłuższym stażem. Tomasz Tułacz pracuje w Puszczy Niepołomice dłużej, tak samo jak Rafał Górak w GKS-ie Katowice, ale prowadzili swoje zespoły także w niższych ligach.
Żeljko Sopić, opiekun Widzewa, zaczyna za to swoją przygodę z ligą i drużyną z Łodzi. Za nim dwa tygodnie treningów z piłkarzami, jeden sparing, spotkanie z kibicami i dwie konferencje prasowe. Zdążył już więc wsiąknąć w widzewskie środowisko. Teraz czas na pokazanie co potrafi, chociaż trzeba oczywiście wziąć pod uwagę fakt, że pracuje z drużyną krótko. Na pewno w Gliwicach nie zobaczymy jeszcze takiego zespołu, jaki Sopić planuje stworzyć.
Chorwat mówił przed meczem, że piłkarze trenowali przede wszystkim grę ofensywną. Można więc spodziewać się, że widzewiacy zagrają odważnie i o trzy punkty. O odpuszczaniu chyba nie ma mowy obserwując sposób bycia Sopicia. Żartów chyba na treningach i podczas meczu nie ma.
Cel podstawowy, jaki stoi przed nowym trenerem, to utrzymanie. I Piast to rywal, który zdecydowanie jest do pokonania. Ta sztuka udała się w Łodzi, a że Widzewa traci do tego rywala trzy punkty, to może go w przypadku zwycięstwa wyprzedzić. To byłby idealny scenariusz. Warto wygrać, tym bardziej że bardzo prawdopodobne jest, że punkty stracą zespoły z dołu tabeli. Widzew ma teraz siedem punktów przewagi nad strefą spadkową i może ją powiększyć.
Na górze toczy się zacięta walka o mistrzostwo. A Śląsk Wrocław gra z Lechem Poznań, Zagłębie Lubin z Rakowem Częstochowa, a Lechia Gdańsk z Jagiellonią Białystok. Faworyci nie mogą sobie pozwolić na stratę punktów. A w tej kolejce punkty straci też Korona Kielce albo Radomiak Radom, bo grają przeciwko sobie. Oba zespoły są zaraz nad Widzewem.
W przypadku wygranej w Gliwicach może więc nastąpić uczucie dużej ulgi. Ale najpierw trzeba zdobyć te trzy punkty…
Skład, jak zawsze przy okazji przejęcia zespołu przez nowego trenera, jest pewną niewiadomą. Najlepszym dowodem są wybory Patryka Czubaka, kiedy objął drużyną na trzy mecze. Ktoś wypadł ze składu, a ktoś do niego wrócił. Sopić ma zapewne swoje spostrzeżenia, chociaż jak sam podkreśla, słucha też uważnie tego, co mówi Czubak.
W bramce stanie Rafał Gikiewicz, a w środku obrony pewnie zobaczymy pewnie Mateusza Żyrę i Juana Ibizę. W ostatnim meczu w końcu było na zero z tyłu. Boki to niewiadoma. Jest szansa, że wróci Samuel Kozlovsky, chociaż Peter Therkildsen dawał radę na lewej stronie. Na prawej mogą zagrać albo Marcel Krajewski, albo Lirim Kastrati. Ten pierwszy wrócił ze zgrupowania młodzieżówki, ale odczuwa ból. – Pojawiają się jakieś drobne problemy bólowe. Działamy z fizjoterapeutami, żeby je zmniejszyć i zobaczymy, jak to się potoczy. Czy czuję się na siłach, by zagrać w piątek? Nie mam urwanej głowy, żeby powiedzieć, że nie będę w stanie – mówi Krajewski.
W pomocy zagrają pewnie Fran Alvarez i Sebastian Kerk, a także Juljan Shehu. W dobrej formie jest też Marek Hanousek. Albańczyka Sopić widział tylko na jednym treningu, ale to jednak reprezentant i dotąd w Widzewie spisywał się dobrze. Pewniakiem do gry wydaje się też Jakub Sypek. Reszta składu to niewiadoma. Przekonamy się po południu.
Mental w drużynie na pewno jest lepszy niż jeszcze niedawno. Nowy trener zawsze daje większą motywację, bo przecież trzeba się pokazać. Swoje zrobiła też pierwsza wygrana w tym roku. – Wygrana z GKS-em podbudowała nasz mental. Czekaliśmy długo na to, wszyscy chcieliśmy zwyciężyć. Takie momenty dają mi czystą radość – mówi Krajewski.
Wiadomo, co może dać radość w piątek.
Piast Gliwice – Widzew Łódź, piątek, godzina 18.