Selekcjoner reprezentacji Polski krytykuje decyzję byłego młodzieżowca ŁKS-u.
Michał Probierz chce zrewolucjonizować reprezentację Polski. Były trener Widzewa i ŁKS-u planował zorganizować zgrupowanie dla najbardziej utalentowanych ligowców, ale wiele wskazuje na to, że ten pomysł nie dojdzie do skutku. Selekcjoner reprezentacji Polski w rozmowie z TVP Sport jako negatywny przykład podał Mateusza Kowalczyka, byłego piłkarza ŁKS-u. O co chodziło?
Czytaj także: Takiego piłkarza potrzebuje ŁKS.
Młodzieżowiec latem wyjechał do Broendby. Pomocnik nie zadebiutował w ekstraklasie, poprzedni sezon na zapleczu ekstraklasy był dla niego pierwszym, w którym dostał prawdziwą szansę na szczeblu centralnym. Rozegrał 26 spotkań, w których strzelił sześć goli i cztery razy asystował. Jego trafienie w Gdyni, dało ełkaesiakom awans do ekstraklasy.
Po sezonie nie przedłużył kontraktu z łodzianami. ŁKS miał ostatnią szansę by sprzedać pomocnika za dobre pieniądze. Kowalczykiem interesował się Raków Częstochowa, Górnik Zabrze i Legia. Po długich negocjacjach trafił do zespołu z Danii.
– Patrząc teraz z boku uważam, że to jest największy problem. Mateusz mógłby grać w Ekstraklasie, a poszedł do klubu, gdzie nie gra. A jeszcze większym problemem są wyjazdy zawodników, którzy w Polsce grali już w seniorach, a wyjechali i wylądowali w piłce juniorskiej – powiedział Probierz (tutaj).
W Broendby młodzieżowiec rozegrał jedną minutę (!) w lidze. Wystąpił w dwóch meczach krajowego pucharu i jednym spotkaniu o młodzieżowe trofeum. Łącznie uzbierał 226 minut.