Czy w Widzewie i ŁKS-ie są piłkarze, którzy udźwigną presję derbów?
ŁKS zagrał z Koroną naprawdę przyzwoity mecz. Łodzianie nareszcie składnie atakowali, wyróżniał się Dani Ramirez, który imponował prostopadłymi podaniami. W Kaya Tejana wstąpiły nowe siły. Ciężko przepracował 85 minut spotkania i cieszył się z asysty. Fajnie zaprezentował się Rahił Mammadov. Azer gra twardo, ale skutecznie. Gdyby przyszedł latem prawdopodobnie byłby jednym z kluczowych piłkarzy beniaminka. Zaskoczył Jakub Letniowski. Do tej pory nie wymagaliśmy od niego wiele, bo to zawodnik, który nie grał wyżej niż druga liga. Z Koroną pokazał, że może rywalizować o miejsce w składzie z Adirenem Louveau i Michałem Mokrzyckim. Tylko co z tego, skoro ŁKS znowu przegrał?
Beniaminek dostał “gonga” w doliczonym czasie gry. Podobnie jak w meczu ze Śląskiem Wrocław, piłkarze odpowiedzialni za prawą stronę defensywy nie przypilnowali napastnika rywali, który przepięknym strzałem zza pola karnego pokonał Dawid Arndta. Gol Danego Trejo był jeszcze lepszy i jeszcze bardziej imponujący niż trafienie Piotra Samca-Talara. I jeszcze bardziej opłakany w skutkach…
Na sześć dni przed derbami ŁKS dostał mentalny nokdaun.
– U Stokowca podobała mi się jedna rzecz. Pamiętam mecz ze Śląskiem Wrocław, który ŁKS przegrał w doliczonym czasie gry. Byłem piłkarzem i wiem jak to boli. To uczucie jakby właśnie kładli cię do trumny. A jednak podniósł mentalnie drużynę, bo następne spotkanie z Piastem zremisowali 3:3, chociaż przegrywali 0:3 – mówił Michał Żewłakow na łamach Łódzkiego Sportu (tutaj).
Presja na piłkarzach obu klubów jest ogromna, bo Widzew, po tym jak Korona pokonała ich derbowego rywala włączył się do walki o utrzymanie. Remis w derbach nie poprawi sytuacji żadnego z łódzkich klubów.
Czy w naszych zespołach znajdą się piłkarze, którzy mentalnie udźwigną to spotkanie? Na razie nie widzimy nikogo, kto mógłby wytrzymać presję derbów. Może czeka nas pozytywne zaskoczenie, a może… kolejny słaby mecz między ŁKS-em i Widzewem.