Po ostatniej wpłacie wzrosły udziały Tomasza Stamirowskiego w widzewskiej spółce.
Pod koniec kwietnia Tomasz Stamirowski wpłacił na konto klubu 2 miliony złotych, do czego zobowiązał się przejmując w 2021 roku Widzew. Wtedy miał 79 procent udziałów, a 21 należało do Stowarzyszenia RTS.
W programie „Pilne!” w Radiu Widzew Stamirowski przyznał, że teraz jego udziały się większe. – Chyba około 90 procent. Nie wiem dokładnie, nie jest to dla mnie takie ważne – powiedział.
I wyjaśnił, że tak skonstruowana jest umowa. Gdy wpłaca pieniądze, to jego udziały rosną. To samo może zrobić SRTS. Jeśli wpłaci tyle samo, co Stamirowski, to może znów dojść do 21 procent udziałów. – To zupełnie normalna sytuacja w spółce – wyjaśnił większościowy udziałowiec spółki. I dodał, że jeśli tylko on będzie dokapitalizował spółkę przez 5 lat od przejęcia większości udziałów, do czego się zobowiązał, to będzie miał 95 procent, a pozostałe zostaną w Stowarzyszeniu.
CZYTAJ TEŻ: Tomasz Stamirowski: „Prezes Widzewa ma łączyć, a nie dzielić”
Stamirowski nie wykluczył też, że to może się zmienić, jeśli np. przyjdzie nowy inwestor, który będzie chciał włożyć w klub swoje pieniądze. Właściciel Widzewa do tego zresztą namawia, chociaż powtórzył, że w klubie zamierza być przez 10 lat. – Umówiliśmy się, że bez zgody Stowarzyszenia nie sprzedam klubu w takim okresie. Ale jeśli ktoś będzie chętny, by włożyć w Widzew jakieś pieniądze, to możliwe, że przejmie część udziałów w spółce – powiedział. – Oczywiście trzeba byłoby się dogadać, jeśli chodzi o władzę w klubie, itd.
Stamirowski po raz kolejny zapewnił też, że zobowiązał się do tego, że na Widzewie nie będzie zarabiał.