Nie widzę u trenera wypalenia, ma wolę walki – mówi Tomasz Stamiorowski o trenerze Widzewa.
Wiadomo już na pewno, że Janusz Niedźwiedź poprowadzi drużynę Widzewa w kolejnych rozgrywkach. Będzie to już jego trzeci sezon tego szkoleniowca na ławce czerwono-biało-czerwonych. Po zmianie prezesa klubu, większościowy udziałowiec Widzewa Tomasz Stamirowski, przekazał, że trener Niedźwiedź zostaje i ma jego zaufanie. Teraz powtórzył to w Radiu Widzew. – Trener ma ważny kontrakt. Zrealizował cele, jakie miał stawianie. To awans, a po drugie utrzymanie. Za cel sportowy w głównej mierze odpowiada trener – powiedział Stamirowski. – Oczywiście nie znaczy to, że nie mam oczekiwań w sprawie rozwoju, czy poprawy gry zespołu. Trzeba na wielu płaszczyznach wyciągnąć wnioski z rundy wiosennej.
CZYTAJ TEŻ: Tomasz Stamirowski ma już 90 procent udziałów w Widzewie
Dodał, że pamięta fantastyczną jesień i oczywiście słabą wiosnę. – Trener ma moje zaufanie, co nie oznacza, że nie trzeba się pochylić na tym, co było, przekazać uwagi. To nie jest tak, że ja wyszedłem przed szereg i powiedziałem, że trener zostaje. To też zdanie dyrektora sportowego, zarządu. Jest spójność. Są oczywiście rozmowy, dywagacje, np. na temat młodych piłkarzy, integracji. Uważam, że trzeba inaczej wprowadzać zawodników z akademii. Ale to kwestia całego klubu, a nie tylko trenera. Wprowadzenie, ich rozwój, pilotowanie – powiedział.
Stamirowski powiedział też, że Niedźwiedź po prostu pasuje do Widzewa. – Każdy, kto oglądał pierwszy odcinek serialu o Widzewie, musiał zobaczyć, że trener jest bardzo widzewski, a ja to cenię. Jest charakter, to mi się podoba – stwierdził. Dodał, że ważna dla niego jest też stabilność, trwałość. – Trwałość jest istotna. Nie widzę u trenera wypalenia, ma wolę walki. Będzie nowy sezon, by odrobić pewne rzeczy, by zakończył się lepiej od minionego – powiedział.
Stamirowski powiedział też w Radiu Widzew, że Niedźwiedź zasługuje na wsparcie, bo identyfikuje się z klubem. – Musimy sobie pomagać. Nie można się oczywiście zagłaskać, ale trzeba się wspierać – uważa.
Większościowy udziałowiec Widzewa nie chciał jeszcze jednoznacznie mówić o celu drużyny na przyszły sezon, bo to zależy od wielu czynników i na razie jest jeszcze za wcześnie na to. Ogólnie jednak zespół oczywiście ma zrobić krok do przodu. – Na pewno stać nas na więcej, niż walka o utrzymanie. Cel to środek tabeli, ale zobaczymy. Powinniśmy przesuwać się wyżej – stwierdził.