Są niewypały i jest lider. Jak spisują się piłkarze, którzy trafili do ŁKS-u latem?
Dwunastu zawodników trafiło do Łódzkiego Klubu Sportowego w minionym oknie transferowym. Większość z nich zawodzi, ale nie brakuje wśród nich piłkarzy, którzy mogą w przyszłości stanowić o sile łodzian. Jest jeden wyraźny lider.
Anton Fase
– 7 meczów
– 1 gol
– 1 asysta
– 190 minut
– Średnia ocen “ŁS”: 1,8
Fase trafił do ŁKS-u pod koniec letniego okna transferowego. Miał być remedium na problemy beniaminka na skrzydłach. Holender jednak na razie zawodzi. W ekstraklasie rozegrał zaledwie 51 minut. Lepiej wygląda to w pucharze Polski. Holender strzelił gola i zanotował asystę w meczu z KKS-em Kalisz. To jego jedyna bramka w biało-czerwono-białych barwach. Największe zastreżenia można mieć wobec jego zaangażowania. Choćby we wrześniowym meczu z Rakowem Częstochowa nie znalazł się w kadrze meczowej z racji na zbyt słabą postawę na treningach. A warto dodać, że miało to miejsce zaledwie kilka tygodni po przyjściu Fase do klubu.
Piotr Głowacki
– 17 meczów
– 1 asysta
– 1197 minut
– Średnia ocen “ŁS”: 2,4
Przywitanie z ekstraklasą dla byłego kapitana Stali Rzeszów nie było łatwe. W meczu z Legią Warszawa raz po raz kiwał go Paweł Wszołek. W kolejnych spotkaniach nie było lepiej. Widać było, że Głowacki jako boczny obrońca paradoksalnie nie radzi sobie najlepiej z bronieniem. Łatwo dawał się ogrywać kolejnym skrzydłowym rywali ŁKS-u. Ciut lepiej radził sobie w kreowaniu sytuacji dla swoich partnerów. Świadczy o tym m.in. 17 kluczowych podań. Zmieniono mu więc pozycję na bardziej ofensywną, czyli lewe skrzydło. Tam Głowacki gra od meczu z Lechem Poznań i nadal radzi sobie słabo. Podejmuje wiele prób, ale widać przy tym jego braki w wyszkoleniu technicznym. Ma też już 32 lata, więc młodszy nie będzie. Na razie zawodzi i nie wiele wskazuje na to, żeby miał zacząć grać lepiej.
Artemijus Tutyskinas
– 11 meczów
– 1 gol
– 464 minuty
– Średnia ocen “ŁS”: 3
Tutyskinas był piłkarzem Łódzkiego Klubu Sportowego już w poprzednim sezonie, ale wtedy grał w Łodzi na zasadzie wypożyczenia z włoskiego Crotone. ŁKS związał się z obrońcą na stałe dopiero w minionym oknie transferowym.
Litwin na początku sezonu wyraźnie przegrywał rywalizację z Piotrem Głowackim. Chociaż strzelił zwycięskiego dla ŁKS-u gola w meczu z Koroną Kielce, to w pierwszych dziewięciu spotkaniach tylko raz wyszedł w podstawowym składzie. Sporo zyskał na przyjściu Piotra Stokowca, ponieważ ma za sobą serię czterech spotkań z rzędu w pierwszej jedenastce pod wodzą nowego trenera. Litwin całkiem nieźle wykorzystuje ten kredyt zaufania, grając po prostu na miarę swoich możliwości. Rzadko popełnia jakieś większe błędy. W defensywie jest zdecydowanie lepszy od Piotra Głowackiego. Wydaje się, że m.in. dzięki temu Tutyskinas wygryzł byłego kapitana Stali Rzeszów ze składu.
Jakub Letniowski
– 8 meczów
– 351 minut
– Średnia ocen “ŁS”: 2,8
Trafił do ŁKS-u z Raduni Stężyca, grającej na trzecim szczeblu rozgrywkowym. Można było się spodziewać, że na początku dotknie go różnice między poziomami rozgrywek. Tym bardziej, że przez ostatnie pół roku w Stężycy nie rozegrał ani minuty. I tak faktycznie się stało. Nie radzi sobie źle, ale nie wyróżnia się też niczym szczególnym. Widać, że nie nadąża w 100 proc. za tempem meczów. Świadczy o tym choćby to, że już w szóstej kolejce został zawieszony za nadmiar żółtych kartek. Aktualnie leczy kontuzję.
Adrien Louveau
– 14 meczów
– 2 asysty
– 1049 minut
– Średnia ocen “ŁS”: 2,65
Dla Louveau aktualny sezon jest pierwszym na tak wysokim szczeblu rozgrywkowym. Wcześniej co prawda był zawodnikiem znanego RC Lens, ale tam zazwyczaj grał jedynie w drużynie rezerw, występującej w czwartej lidze francuskiej. Początek w ŁKS-ie miał przyzwoity. W meczu z Koroną mimo sprokurowanego rzutu karnego wypadł naprawdę nieźle. W spotkaniu z Pogonią był najlepszym z trzech stoperów łodzian. Z czasem był jednak co raz bardziej elektryczny. Piotr Stokowiec ze środka defensywy przesunął go do środka pola. Miał na tej pozycji kilka momentów. W starciu z Piastem to po faulu właśnie na Francuzie Katranias obejrzał czerwoną kartkę. Podczas meczu z Zagłębiem przebiegł 13 kilometrów, co docenił Stokowiec. Nie można jednak powiedzieć, żeby Francuz gra dobrze. Niezłe występy przeplata ze słabymi. Podobnie jak cały Łódzki Klub Sportowy.
Adrian Małachowski
– 6 meczów
– 283 minuty
Średnia ocen “ŁS”: 1,9
Zaliczył wejście smoka w meczu z Puszczą Niepołomice. Wszedł w przerwie i tuż po rozpoczęciu drugiej połowy zanotował debiutancką asystę. Jednak już kilka minut później obejrzał czerwoną kartkę, za brutalny wślizg. Wydaje się, że to zdarzenie naznaczyło pobyt Małachowskiego w ŁKS-ie. 25-latek często boi się podejmować ryzykownych decyzji. Zazwyczaj podaje do najbliższego partnera. Środka pola łodzian nie zbawił. Częściej gra w rezerwach niż pierwszym zespole “Rycerzy Wiosny”.
Levent Gulen
– 6 meczów
– 427 minut
– Średnia ocen “ŁS”: 1,8
W sezonie 2022/2023 grał w Miedzi Legnica i notował tam naprawdę solidne występy. Nie przedłużono z nim jednak kontraktu i do końcówki sierpnia pozostawał bez klubu. Zainteresował się nim ŁKS i podpisał ze Szwajcarem umowę. Gulen miał być wzmocnieniem zarówno na boku, jak i środku defensywy. W meczu z Rakowem zagrał jako stoper i wypadł całkiem nieźle. Zaliczył sporo przechwytów. To było jednak jak na razie jedyne udane spotkanie Gulena w biało-czerwono-białych barwach. Gdyby miał lepszą konkurencję, to pewnie podobnie jak Małachowski wylądowałby w rezerwach.
Engjell Hoti
– 17 meczów
– 1 gol
– 1 asysta
– 930 minut
– Średnia ocen “ŁS”: 2,8
Hoti miał zastąpić w ŁKS-ie Michała Trąbkę, który odszedł do Stali Mielec. Z czasem okazało się jednak, że Hoti jest piłkarzem o zupełnie innej charakterystyce niż Trąbka. Przede wszystkim nie jest tak samo szybki jak Trąbka. Kosowianin jest piłkarzem bardziej statycznym, ale z niezłą techniką. Potrafi też się zastawić i ominąć kilku rywali. Przywoicie wygląda też w destrukcji. Ma na swoim koncie 21 odbiorów (ósme miejsce w lidze). Umie też uderzyć z dystansu, co pokazał w meczu z Pogonią Szczecin.
Na ten moment przegrywa jednak rywalizację o miejsce w podstawowym składzie z Mokrzyckim i Louveau. Stokowiec preferuje zawodników z większą mobilnością niż tą pomocnika urodzonego w Stuttgarcie. Niewykluczone jednak, że w przyszłości będzie stanowił o sile ŁKS-u. Niemniej, żeby tak się stało to Hoti potrzebuje wokół siebie piłkarzy, którzy będą na niego w jakiś sposób pracować i nadrabiać jego braki szybkościowe.
Kay Tejan
– 14 meczów
– 3 gole
– 944 minuty
– Średnia ocen “ŁS”: 2,9
ŁKS przed sezonem potrzebował nowego napastnika. Ani Balongo, ani Jurić, ani Janczukowicz nie gwarantowali jakości, której ŁKS potrzebował na poziomie ekstraklasy. Ściągnięto Tejana. Był to ruch ryzykowny. Sam Kay mówił, że zaczynał od gry w piłkę na ulicy. Dopiero w wieku 24 lat zaczął grać na profesjonalnym poziomie. Widać to po jego grze w ŁKS-ie. Często jako napastnik schodzi głębiej po piłkę i później brakuje go w polu karnym. Zazwyczaj jego gra to czysty chaos. Czasami jednak z tego chaosu rodzą się gole, jak w meczach z Puszczą, Jagiellonią czy Piastem.
Nie jest też tajemnicą, że Holender nie ma łatwego charakteru. Widać było to też w poprzednich klubach, z których odchodził zazwyczaj w dość napiętych stosunkach. W meczu z Górnikiem zamiast skupić się na grze, przez większość czasu machał jedynie rękami. Po spotkaniu z Piastem wrzucił post na Twittera z wymownym zdjęciem, sugerującym, że powinien zacząć grać w pierwszym składzie, a nie siedzieć na ławce. Niemniej Tejan to jeden z niewielu letnich ruchów ŁKS-u, który można oceniać całkiem pozytywnie. Holender w przeciwieństwie do dużej części swoich kolegów ma wiodące cechy. Takie jak szybkość, siła czy bardzo mocny strzał. Niektórym nawet tego brakuje.
Dani Ramirez
– 17 meczów
– 3 gole
– 1119 minut
– Średnia ocen “ŁS”: 2,8
Powrót Ramireza do Łodzi po ponad trzech latach był najgłośniejszym transferem ŁKS-u w minionym oknie transferowym. Opinie co do tego transferu były jednak podzielone. Część osób uważała, że jest to piłkarz, który swoje najlepsze lata ma już za sobą. Druga grupa nadal miała w głowie fantastyczne występy pomocnika z boisk ekstraklasy oraz pierwszej ligi.
Początek Hiszpan miał niezły. Obok Mokrzyckiego i Bobka był najlepszym zawodnikiem łodzian w pierwszych kilku kolejkach. Przede wszystkim wyglądał nieźle pod względem fizycznym. Było to tym bardziej zaskakujące, że przed swoim powrotem do Łodzi swoje ostatnie spotkanie rozegrał 5. lutego. Na dodatek był bardzo aktywny i brał odpowiedzialność za grę na swoje barki. Z czasem jednak wpasował się w panujący w ŁKS-ie permanentny marazm. Niemniej słaba gra ŁKS-u nie powinna być usprawiedliwieniem dla katastrofalnej formy Ramireza. Ramirez to piłkarz, który ma na swoim koncie choćby mistrzostwo Polski czy grę w Lidze Europy UEFA. Od takich zawodników wymaga się jakości, której Hiszpan w ostatnim czasie dawał naprawdę mało. Warto również dodać, że jego wszystkie trzy gole to te strzelone z rzutów karnych. Nie licząc stałych fragmentów gry, Hiszpan nie zdobył ani jednej bramki i nie zanotował ani jeden asysty. To kolejny kamyczek do jego ogródka.
Michał Mokrzycki
– 15 meczów
– 1322 minut
– Średnia ocen “ŁS”: 3,8
Mokrzycki po raz pierwszy na stadion Króla trafił w styczniu 2023 roku na zasadzie wypożyczenia z Wisły Płock. W pierwszej lidze w barwach ŁKS-u rozegrał bardzo dobrą rundę wiosenną. Mało osób wierzyło jednak w to, że uda się pomocnika na stałe ściągnąć do Łodzi. Transfer definitywny udało się dopiąć Łódzkiemu Klubowi Sportowemu dopiero w połowie lipca, cztery dni przed startem sezonu. Mimo tak krótkiego czasu na przygotowanie Mokrzycki już od pierwszego meczu zaczął pokazywać swoją jakość. Widać, że czasami brakuje mu umiejętności technicznych, ale nadrabia to swoją nieustępliwością i nieustannym bieganiem. Biega najwięcej w lidze – średnio prawie 12 kilometrów na mecz. W przeciwieństwie do większości swoich kolegów, udało mu się przełożyć swoją formę z pierwszej ligi na ekstraklasę.
Marcin Flis
– 11 meczów
– 990 minut
– Średnia ocen “ŁS”: 2,5
Flis przed przyjściem do ŁKS-u przez trzy sezony reprezentował barwy ekstraklasowej Stali Mielec. Grał tam bardzo solidnie. Po przejściu do Łodzi jednak kompletnie nie przypomina siebie z poprzednich sezonów. Gra chaotycznie i popełnia sporo błędów. Nie odnajduje się ani jako środkowy, ani jako lewy obrońca. Na papierze ten ruch wyglądał bardzo ciekawie, rzeczywistość jednak na razie brutalnie go weryfikuje.
Autorem tekstu jest Adam Kowalewicz.