Siedem kolejek do końca, 21 punktów do zdobycia, 14 punktów straty do bezpiecznego miejsca w tabeli. Nie ma co się oszukiwać. ŁKS z hukiem spadł z ekstraklasy.
Rok temu, kiedy pół Łodzi świętowało awans Łódzkiego Klubu Sportowego do PKO Ekstraklasy nikt nie spodziewał się, że po 12 miesiącach ktokolwiek tego pożałuje. Dziś nie ma w klubie większości piłkarzy, którzy wywalczyli ten awans, nie ma trenera Moskala.
Co więcej, przy al. Unii nie ma zespołu, z którym kibice mogliby się identyfikować. To chyba największa strata, którą w ciągu ostatniego roku poniósł ŁKS.
Ostatnie wyczyny zespołu z al. Unii nie pozostawiają złudzeń. Efekt „nowej miotły” w postaci pojawienia się trenera Wojciecha Stawowego nie zadziałał. ŁKS nie potrafi wygrywać, a co gorsza zdecydowanie odstaje od swoich rywali. Piłkarze trenera Stawowego nie mają argumentów, by powalczyć ze swoimi przeciwnikami i dostali sromotny łomot – najpierw od Jagiellonii, a następnie od Śląska Wrocław.
– Sytuacja, która miała zmienić się w ŁKS-ie, dalej się nie zmienia. Nastawienie drużyny nie napawa optymizmem. Nie można grać do pierwszej straconej bramki. Trzeba wierzyć w siebie i w to, co się robi. Trzeba zostawiać zdrowie na boisku przez cały mecz, a my zrobiliśmy to tylko przez 25 minut drugiej połowy – powiedział po meczu ze Śląskiem Wojciech Stawowy.
Co teraz czeka ŁKS?
Przede wszystkim trzeba już teraz zacząć budować zespół pod kątem rywalizacji w I lidze. Prezes, dyrektor sportowy oraz trener muszą poradzić sobie z komentarzami i presją ze strony mediów i kibiców. To jedyna droga, by sezon 2020/2021 był udany.
Nie ma co bronić ekstraklasy i walczyć o uratowanie obecnego sezonu. Chociaż matematyka wciąż mówi inaczej, to ten rozdział w historii klubu jest już zamknięty. Im szybciej w ŁKS-ie spojrzą prawdzie w oczy, tym lepiej.
Jeśli władze klubu z al. Unii chcą budować nowy zespół z trenerem Stawowym, to ten proces powinien zacząć się od dziś. Jeśli z kimś innym, to nie ma na co czekać. Trzeba podziękować trenerowi za jego pracę i związać się z kimś, kto będzie odpowiedzialny za drużynę w kolejnej kampanii.
Wiele wskazuje na to, że to ostatecznie Wojciech Stawowy otrzyma zadanie powrotu do piłkarskiej elity w Polsce w następnym sezonie. To oznacza, że najbliższe tygodnie dla fanów ŁKS-u mogą być niezwykle bolesne. Szkoleniowiec powinien bowiem opierać skład na piłkarzach, którzy pozostaną w klubie i niekoniecznie będą obecnie prezentowali ekstraklasowy poziom.
Chociaż z drugiej strony ciężko sobie wyobrazić jeszcze słabszy ŁKS niż ten, który widzieliśmy w meczu ze Śląskiem.
fot. Marian Zubrzycki