W tym oknie Widzew przeprowadził już sześć transferów. Ale mogą być kolejne. Priorytetem wciąż jest sprowadzenie napastnika nr 1, chociaż trochę zamieszania wprowadził wpis prezesa klubu.
Ostatni nowy nabytek Widzewa to oczywiście Hilary Gong, który zdążył już nawet zadebiutować w drużynie w sparingu z Legią Warszawa. “Od samego początku priorytetem było jednak sprowadzenie zawodnika ofensywnego, który będzie miał potencjał do zrobienia różnicy na skrzydle” – napisał na portalu X prezes klubu Michał Rydz.
Przy okazji wyjaśnił, dlaczego Nigeryjczyk przyszedł do Widzewa. Prezes wyjaśnił m.in., że piłkarz ma duży potencjał motoryczny i ma cechy pasujące do zespołu. Dodał, że oczywiście wszystko zweryfikuje boisko.
Przed Gongiem do drużyny Daniela Myśliwca trafili Kreshnik Hajrizi, Samuel Kozlovsky, Marcel Krajewski, Jakub Łukowski i Hubert Sobol. Czy będą kolejne transfery? Rydz sam postawił takie pytanie i zaraz na nie odpowiedział. “Działamy na spokojnie. Obserwujemy rynek, jesteśmy otwarci na różne, ale nic na siłę. Chcę, żeby wszyscy (Pion Sportowy i sztab szkoleniowy) mieli przekonanie, że gość zrobi różnicę” – napisał.
Prezes Widzewa zaznaczył również: “Nie przywiązujcie się też do pozycji (9/10/7/11 napastnik, pomocnik etc.). One są wtórne. Ważne, by zawodnik realizował zadania i miał predyspozycje do gry w określonym profilu”.
Oczywiście wpis Rydza wywołał komentarze, kibiców najbardziej zdziwiło to, by nie przywiązywać się do pozycji. A przecież klub sprzedał Jordiego Sancheza. W kadrze są jeszcze co prawda inni środkowi napastnicy: Imad Rondić oraz Sobol, ale wydaje się jasne, że potrzebna jest nowa “dziewiątka” i tu znów można zacytować prezes – “gość, który zrobi różnicę”. Rondić czy Sobol mogą nie być takimi “gośćmi”.
O wpis Rydza Daniela Myśliwca zapytał Bartłomiej Stańdo z portalu Sektor Widzew i trener zażartował, że chyba sam będzie musiał odpisać na to. Myśliwiec zapewnił, że kadra nie jest zamknięta. – Mieliśmy jeszcze inne potrzeby. Cały czas analizujemy sytuację i naszą skuteczność. Odszedł od nas Jordi, piłkarz o statusie startera i gwiazdy drużyny, a przyszedł za niego młody ambitny chłopak, który swoją pozycję w ekstraklasie musi budować. Patrząc na ten moment, jak pracuje i jak pracuje Rondić, to nie jest takie oczywiście, że musimy mieć nową dziewiątkę – stwierdził, ale dodał, że jednak kluczowe jest to, by zwiększyć jakość, że nie chodzi o transfer dla samego transferu, ale o sprowadzenie piłkarza naprawdę jakościowego. I na takiego napastnika Myśliwiec właśnie liczy. Nieoficjalnie wiadomo, że w grze są dwa nazwiska.
Mało tego, Myśliwiec dał jasno do zrozumienia, że tak naprawdę potrzebna jest jeszcze “dziesiątka”. – W teorii mamy Kerka, próbujemy Klimka. Są też inne pomysły, jak wykorzystać piłkarzy z naszej kadry – powiedział i dodał, że jeśli Widzew będzie miał dobrą kandydaturę piłkarza do zastąpienia kontuzjowanego Batrtłomieja Pawłowskeigo, to wtedy pewnie można z niej skorzystać.
Wygląda więc na to, że Widzewowi, jego trenerowi, przydaliby się jeszcze dwaj piłkarze, obaj ofensywni i obaj tak naprawdę na kluczowe pozycje.
Co ciekawe, w dyskusji wziął jeszcze udział prezes klubu. Tym razem odpowiedział na sugestię jednego z kibiców, że szef Widzewa i trener powinni mieć jeden front. “Zdecydowanie front jest jeden. Z trenerem widujemy się regularnie i ma głos w procesie transferowym. Myślę, że trochę na siłę szukamy tutaj sensacji 😉 Szczególnie, że żaden z nas nigdy nie powiedział, że nie widzimy rezerw w grze ofensywnej”. – napisał Rydz.
Widzew ligę zacznie 22 lipca meczem ze Stalą Mielec.
Autorem tekstu jest Łukasz Kowalczyk