Koronawirus po raz drugi w ciągu kilku tygodni torpeduje plany szkoleniowca Widzewa. Na dzisiejszym treningu pojawiła się niespełna połowa pierwszego zespołu.
Sezon 2021/2022 jest niezwykle trudny ze względu na pandemię koronawirusa. Po raz drugi na przestrzeni kilku tygodni trener Enkeleid Dobi musi kombinować, by przeprowadzić trening dla połowy drużyny.
Przypomnijmy, że po pierwszej fali zakażeń w zespole pod koniec października, szkoleniowiec Widzewa miał do dyspozycji raptem kilku zawodników. Dopiero na początku listopada sytuacja zaczęła się powoli poprawiać.
– W końcu mam do dyspozycji kadrę piłkarską, bo dwa dni temu była to kadra futsalu – mówił Dobi 5 listopada, dzień przed meczem z Miedzią Legnica.
Niestety miesiąc później sytuacja się powtarza.
Obecnie z zajęć wyłączeni są piłkarze, którzy przebywają w izolacji z powodu uzyskania pozytywnych wyników testów na obecność w ich organizmach koronawirusa, a także ci, którzy muszą powtórzyć badanie. Kadra zdziesiątkowana jest również przez długotrwałe kontuzje, drobne urazy i sezonowe przeziębienia.
W treningu udział wzięli więc głównie “ozdrowieńcy”, czyli zawodnicy, którzy z koronawirusem zmagali się na przełomie października i listopada.
W takich okolicznościach łódzki zespół nie mógł przystąpić do zaplanowanego na dzisiejsze popołudnie meczu z Koroną Kielce. Bardzo wątpliwe jest także rozegranie w pierwotnym terminie starcia z Odrą Opole, które miało zakończyć zmagania widzewiaków w tym roku kalendarzowym.
Na razie nie wiadomo jednak czy drużyna z al. Piłsudskiego wybiegnie na boisko w najbliższych dniach. Wciąż bowiem nie poznaliśmy nowego terminu meczu z Koroną. Zdaniem dziennikarza portalu WidzewToMy.net, nie jest wykluczone, że Widzew rozegra zaległe spotkanie jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia.
fot. Marian Zubrzycki