ŁKS Łódź zmierzy się w najbliższym czasie ze spadkowiczem z PKO Ekstraklasy – Stalą Mielec. Co do powiedzenia przed tym spotkaniem miał szkoleniowiec Łódzkiego Klubu Sportowego?
W najbliższym meczu ŁKS zagra ze Stalą Mielec. Wcześniej łodzianie przegrali w Głogowie z Chrobrym. Część powie, że ŁKS mógłby jeszcze wzmocnić kadrę, która i tak się bardzo zmieniła.Okienko transferowe będzie otwarte jeszcze przez kilka tygodni, ale na ten moment trener ŁKS-u nie przewiduje dalszych wzmocnień.
– Dopóki okienko jest otwarte, to wszystko się może zdarzyć, ale na tę chwilę nic nie jest planowane. Podchodzimy spokojnie do wszelkich spekulacji, a ja się skupiam na pracy z tymi zawodnikami, którzy są w kadrze pierwszego zespołu – mówił o potencjalnych transferach Szymon Grabowski.
Drużyna skupiła się w tym tygodniu nad organizacją gry. To się nie podobało trenerowi najbardziej podczas przegranego starcia w Głogowie.
– W tym tygodniu pracowaliśmy nad organizacją. To, co zawiodło w Głogowie, mieliśmy dobrze zdiagnozowane zaraz po meczu lub nawet w jego trakcie, bo każdą przerwę w tamtym momencie wykorzystaliśmy, żeby przekazać zespołowi, jak najwięcej wskazówek. Finalnie nic to nie dało, ale dostaliśmy jeszcze więcej materiału, żeby pracować nad zrozumieniem ścieżek ruchu partnera oraz żeby w naszej grze było widać jeszcze więcej powtarzalności – mówił trener Grabowski – Chciałbym, żeby powtórzyła się sytuacja z meczu z Polonią. Wtedy strzelaliśmy bramki po schematach, które wypracowaliśmy w mikrocyklu poprzedzającym ten mecz – dodał.
– Mamy problem w momencie, gdy mecz nie układa się po naszej myśli. Wtedy ciężko jest nam wrócić na odpowiednie tory. Dlatego w tym tygodniu dużo rozmawialiśmy na ten temat i pracowaliśmy nad tym, żeby nie nakładać na siebie zbyt dużej presji, tylko funkcjonować najlepiej, jak się da w każdym momencie – mówił jeszcze Szymon Grabowski.
Szymon Grabowski zdradził, że postawa najbliższego przeciwnika go nie zaskoczyła w żaden sposób. Trener ŁKS-u zdaje sobie sprawę, jak trudna dla drużyny jest sytuacja, w której spada z ligi.
– Drużyna Stali Mielec nie jest dla mnie żadnym zaskoczeniem. Wiem, co tam się działo, gdy ten zespół spadł z ekstraklasy. To nigdy nie jest łatwy moment. Na pewno widać progres, jeśli chodzi o ten zespół. Ich dwa ostatnie mecze pokazały, że są na dobrej drodze. Cele Stali zawsze będą wysokie, tak jak ŁKS-u, dlatego możemy spodziewać się ciekawego spotkania – mówił trener Grabowski.
Trener ŁKS-u w piątkowym spotkaniu wciąż nie będzie mógł liczyć na Michała Mokrzyckiego, Piotra Głowackiego, a także na Łukasza Wiecha.
– Sytuacja kadrowa nie zmieniła się od ostatniego meczu. Cieszę się, że coraz bliżej powrotu jest Łukasz Wiech. Zarówno jemu, jak i Michałowi Mokrzyckiemu i Piotrowi Głowackiemu mocno kibicujemy, bo ich potrzebujemy – mówił szkoleniowiec ŁKS-u.