Trenerzy ŁKS-u i Ruchu Chorzów odnieśli się do kontrowersji z ostatnich minut niedzielnego meczu swoich drużyn. Kazimierz Moskal i Jarosław Skrobacz mówią jednym głosem.
Przypomnijmy – pierwsza wzbudzająca emocje sytuacja miała miejsce w 90. minucie. Piłkarze Ruchu świętowali już bramkę zdobytą po zamieszaniu w polu karnym łodzian, ale Paweł Raczkowski anulował to trafienie, dopatrując się zagrania ręką Szymona Kobusińskiego. Po raz drugi gorąco zrobiło się w siódmej minucie doliczonego czasu gry, gdy sędzia odgwizdał „rękę” Macieja Śliwy. Obie sytuacje nie należały do jasnych, jednoznacznych i łatwych do interpretacji, wzbudziły więc niemałe kontrowersje wśród kibiców obu drużyn. Na konferencji prasowej po niedzielnym spotkaniu w nawiązaniu do tych sytuacji głos zabrali trenerzy obu zespołów, Kazimierz Moskal i Jarosław Skrobacz.
– Nie chcę komentować dzisiejszych wydarzeń, bo nie widziałem ich dobrze z poziomu boiska, ale patrząc ogólnie na to, co dzieje się dziś w futbolu, jestem zdania, że przepis o zagraniu ręką w polu karnym powinien zostać zmieniony i uporządkowany. Te dywagacje o tym, czy ręka jest ułożona „naturalnie” czy „nienaturalnie”… kto jest od tego, żeby o tym decydować? Piłkarz biegnie, skacze, przewraca się – gdzie tu miejsce na jakieś „naturalne” ułożenie ciała? W ostatnim czasie jest tyle kontrowersji dotyczących takich sytuacji, że naprawdę warto byłoby coś z tym zrobić – apelował szkoleniowiec „Rycerzy Wiosny”.
W podobnym tonie wypowiadał się trener gospodarzy. – Muszę zgodzić się z trenerem Moskalem. Oglądamy mnóstwo tego typu sytuacji i widzimy bardzo różne ich interpretacje – tutaj tak, tam inaczej. To jest tak zagmatwane, że potem nie ma się co dziwić, że rozpatrywanie takich przypadków potrafi trwać po pięć minut. Podobnie jak trener, nie chcę się odnosić do zdarzeń z dzisiejszego meczu, bo jeszcze ich dokładnie nie widziałem, ale nie ma co ukrywać – takich dziwnych zdarzeń w polu karnym jest ostatnio bardzo, bardzo dużo – stwierdził Skrobacz.