To nie był udany koniec roku dla ŁKS-u Łódź. W ostatnim spotkaniu podopieczni Jakuba Dziółki przegrali z Arką Gdynia na swoim stadionie i wydłużyli niechlubną serię przy Al. Unii Lubelskiej 2. Co do powiedzenia po meczu miał szkoleniowiec ŁKS-u?
ŁKS po raz kolejny zawiódł swoich fanów. Tym razem łodzianie przegrali z Arką Gdynia 0:2. Zdaniem Jakuba Dziółki jego podopieczni mieli w tym spotkaniu dobre momenty, ale nie potrafili przełożyć ich na gole.
– Wiemy dobrze, że w piłce najważniejszy jest wynik, a ten jest niesatysfakcjonujący, bo każdy z nas ciężko pracował, żeby był lepszy. Ten tydzień był dla nas bardzo trudny, ale dzisiaj zawodnicy zrobili bardzo wiele, żeby ten mecz wygrać. Nie stworzyliśmy klarownych sytuacji, żeby strzelić bramki, ale mieliśmy dobre momenty i sporo czasu kontrolowaliśmy mecz, ale go nie wygraliśmy – mówił Jakub Dziółka – Musimy wdrożyć wnioski, które wyciągnęliśmy, żeby w przyszłej rundzie być lepszym zespołem – dodał
CZYTAJ TAKŻE: ŁKS wpadł w kryzys. Kto za to odpowiada?
Na pewno dobrego spotkania nie zaliczył Stefan Feiertag, który przyzwyczaił fanów na początku sezonu do wysokich standardów. Tym razem w kilku sytuacjach jednak zawiódł. Mowa tutaj zwłaszcza o sytuacji z drugiej połowy, gdy po podaniu Michała Mokrzyckiego miał piłkę w polu bramkowym Arki, ale pozwolił rywalowi się zablokować.
– Jako trener nie mogę mieć o to żalu. Wymagam, żeby Stefan zachował się zdecydowanie lepiej – powiedział trener Dziółka.
W ŁKS-ie razi w oczy nieskuteczność. Do pewnego momentu gra łodzian wygląda nieźle, ale są oni zagubieni pod bramką rywala. Bardzo często podejmują złe decyzję, albo są rażąco niedokładni. To później wpływa na odbiór całego meczu. Bo są spotkania, w których ŁKS nie gra źle, ale w przeciwieństwie do rywala, nie potrafi wykorzystać swoich szans.
– Z Legią też mieliśmy dobre sytuacje, ale byliśmy nieskuteczni w tej finalizacji. My to cały czas trenujemy. Jakość, która wpływa na decyzyjność zawodników cały czas musi iść do góry – skomentował Jakub Dziółka.
CZYTAJ TAKŻE: Czarna seria trwa. Czy może być gorzej? [OCENY ŁKS-U]