– Nie chcę rzucać ręcznika. Chcę stanąć przed lustrem i powiedzieć, że daliśmy z siebie wszystko – mówił trener ŁKS-u.
W niedzielę ŁKS zagra z Puszczą Niepołomice. To spotkanie beniaminków. W ekstraklasie lepiej radzi sobie biedniejsza Puszcza.
– Nastroje po meczu ze Stalą nie są dobre. Zdobywamy trzy bramki i nie zostają uznane. To bardzo boli, uważam, że zasłużyliśmy żeby wywieźć jeden punkt. Traktujemy to jako kolejne doświadczenie i mamy nadzieję, że karta z Puszczą się odwróci – powiedział Marcin Matysiak, trener ŁKS-u.
Ełkaesiacy w 2024 roku przegrali wszystkie mecze. Mimo fatalnych wyników, w ostatnich spotkaniach widać było iskierkę nadziei, że beniaminek może grać lepiej.
– Chcę żeby do zespołu wróciła radość. Musimy zacząć wygrywać mecze. Patrzę na to jako zawodnicy pracują i jak wyglądają nasze mecze. Wierzę, że idzie ku dobremu i niedługo seria porażek się odwróci. Nasi piłkarze zasługują na to. Zagraliśmy dwa mecze i mieliśmy cztery treningi. Nie chcę rzucać ręcznika. Chcę stanąć przed lustrem i powiedzieć, że daliśmy z siebie wszystko – mówił trener ŁKS-u.
– Robimy wszystko, żeby zmotywować zawodników. Dlatego nie chcę mówić, że jest tylko źle. Widzę też dobre rzeczy. Robimy wszystko, żeby zawodnicy odrzucali złe myśli i czarne scenariusze. Liczy się tylko ciężka praca na boisku i na treningu – dodał.
To był wyczerpujący tydzień dla ŁKS-u. W niedzielę rozegrają trzeci z rzędu mecz w tygodniu.
– Nie wiem kogo zabraknie w kadrze na mecz z Puszczą. Po Stali pojawiły się mikrourazy. Dopiero w sobotę będziemy wiedzieli, czy udało się je wyleczyć i jakim składem dysponujemy. Monitorujemy współczynniki zmęczenia naszych piłkarzy. Na pewno będą zmiany w składzie – wyjaśnił Matysiak.